Forum www.machsom.fora.pl Strona Główna www.machsom.fora.pl
Rozwoj duchowy / Nowa Era
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Ciekawa relacja

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.machsom.fora.pl Strona Główna -> Przyklady regresji duchowych
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
adm




Dołączył: 12 Mar 2012
Posty: 1034
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 10:06, 10 Gru 2015    Temat postu: Ciekawa relacja

Witam Wesoly

...za zgoda Nisperuma wkleje relacje z sesji (Elizabet Jones z 2011 roku)... uwazam ja za ciekawa i nawet pasujaca do naszych rozmow Wesoly

-------

W ostatnim życiu byłam chłopcem w Indiach. Zmarł on w wieku 7 lat w wyniku gorączki spowodowanej przez wodę.

Gdy oddalałam się od jego ciała byłam zmieszana, ponieważ naprawdę cieszyłam się tym życiem i wiedziałam że miałam umrzeć jako stary mężczyzna. To miało być piękne i relaksujące życie.

Zaczęłam szybować w bok od ciała. Dookoła mnie była gęsta mgła. Im dalej się poruszałam tym jaśniej się robiło. Wiedziałam gdzie jestem i dokąd idę. Zobaczyłam coś co można opisać jako bańkę składającą się z fioletu, błękitu i srebra, tak piękną. To był mój przewodnik Kylandrah. Wiedziałam to. Podszedł do mnie i połączyliśmy się w najpiękniejszy sposób. Gdy tylko to się stało zrozumiałam dlaczego nie dokończyłam tamtego ostatniego życia.

Teraz jesteśmy w ludzkiej formie. Kylandrah jest bardzo wysoki i nosi białe szaty. Ma bardzo bladą cerę i wygląda raczej wyniośle, ale uśmiecha się do mnie i bierze mnie za rękę. Idziemy na dziedziniec otoczony roślinami, z bujną trawą i fontanną. Powiedział do mnie : Sprawy szybko się zmieniają a Ty potrzebujesz rozwijać się a życie w Indiach nie prowadziło do wzrostu.

Jest tu sześcioro członków mojej grupy dusz. Kylandrah mówi mi że idziemy do przodu. Czas już rozwijać się. Ruszyliśmy by spotkać się z moją grupą. Jestem teraz podekscytowana. Szybujemy i wydaje mi się to tak naturalne jak chodzenie w ludzkiej formie. Wciąż unosi się mgła ale wiem dokąd zmierzam. Teraz jestem w rozległej przestrzeni. Nie w pomieszczeniu , tylko w przestrzeni. Przede mną jest grupa żywo dyskutujących osób. Jeszcze mnie nie widzą. Kylandrah podchodzi do nich i wtedy mnie zauważają. Tak dobrze ich znam. Zbierają się wokół mnie i zachowujemy się jak podekscytowane dzieci. Widzę ich w ludzkiej postaci. To wspaniałe uczucie być znowu z nimi. Słowa nie opiszą uczucia bycia znów w domu. Mówią mi, że nasza grupa wchodzi na wyższy poziom. To bardzo rzadkie dla nas, że jesteśmy WSZYSCY tutaj w świecie duchowym. Zazwyczaj brakuje jednej lub dwóch osób. Naprawdę poczułam, że znamy różnicę pomiędzy energią osoby pozostawioną w świecie duchowym (gdy reszta energii inkarnuje) a byciem tutaj w 100 %. To tak jakby ich tutaj nie było gdy inkarnują.

Grupa teraz się lekko cofnęła a jedna osoba wystąpiła do przodu. To Welland, moja bratnia dusza i mój mąż w tym życiu. Przytula mnie i zaczynamy tańczyć. Jesteśmy teraz w formie duchowej i wyglądamy tak pięknie. Zmieszane żółć i błękit a taniec jest taki intymny. Welland nie inkarnował na Ziemi od jakiegoś czasu, więc byliśmy rozdzieleni. Ten taniec jest jak niebo, będąc znowu razem czujemy się jak w niebie. To jest jak noc pełna miłości i rozmów kochanków. W tym momencie pomyślałam że w świecie duchowym określenie „bratnia dusza” nie jest używane, ponieważ wszyscy jesteśmy bratnimi duszami (w grupie), a ja rezonuję z Wellandem w bardziej intymny sposób niż z innymi.

Wiem, że jeden z członków mojej grupy dusz jest moją siostrą w tym życiu. Pozostałych nie ma ze mną w tej inkarnacji.

Kylandrah przywołuje nas wszystkich. Mówi nam, ze wszyscy radziliśmy sobie bardzo dobrze a teraz jest z nami dwoje naszych nauczycieli. Nagle sobie uświadamiam że jesteśmy grupą nauczającą – wszyscy uczymy się nauczania innych. Ja wygłupiam się jak zwykle. Jestem żartownisiem grupy. Kylandrah wzywa nas i mówi, żebyśmy się uspokoili. Wyruszamy i znów otacza nas mgła.

Teraz jesteśmy w olbrzymiej klasie. To nasza nowa sala. Wygląda jak klasa w nowoczesnej szkole. Wiemy, że wraz z nauką przychodzi potrzeba doświadczania rzeczy, a mimo iż te rzeczy mogą być bolesne, to widzimy je jako dar. Wiemy ,że aby naprawdę nauczać ludzi musisz tego najpierw samemu doświadczyć.

Mój terapeuta prosi mnie o opisanie mojej grupy. Moja grupa jest tego samego koloru co ja. Żółty z niebieskimi plamkami. Kolor nie jest widziany jako kolor, lecz jako energia. Gdy rozwijamy wiedzę i doświadczenie, wtedy nasz kolor się zmienia. Nasza energia staje się mocniejsza. Rozwijamy się. Pyta się mnie jak to się dzieje, czym jest ten proces. Mówię jej, że za każdym razem gdy inkarnujemy to wracamy i dzielimy się tym życiem z innymi członkami grupy dusz. Doświadczamy każdego życia z naszych żyć i dlatego wszyscy się uczymy. Dobrze jest doświadczać czegoś z innej perspektywy i bardzo ważnym jest że jesteśmy razem w tym samym życiu. Widzimy inne punkty widzenia i rozumiemy jak nasze działanie wpływa na innych. Gdy zrozumiemy, wtedy możemy nauczać innych.

Moja grupa jest pełna energii, miłości i psot. Wszyscy mamy wzajemne intymne zrozumienie a miłość pomiędzy nami jest znacznie większa niż to czego doświadczamy tutaj na Ziemi. Jest to dla nas trudne, gdy w naszym życiu na Ziemi brakuje członków naszej grupy. Jest dla nas również trudne, gdy musieliśmy grać stronę, która raniła innych. Wracamy do domu smutni i nieszczęśliwi i musimy się oczyszczać. Potem spędzamy czas z tą osobą i w ten sposób możemy się oboje uzdrowić.

Jako grupa pragniemy postępu i jest to dla nas bardzo ekscytujące. To uczucie – naprawdę to czułam – jest elektryzujące. Jest w nas tak wielki głód postępu i nauki. Kylandrah mówi nam , że nie tylko my musimy iść naprzód i rozwijać się. To dotyczy wszystkich. Jest to pilność (jest to pilne), nie tylko w w świecie dusz i ziemskim ale we wszystkich światach. To jest jak fala przypływu, przepływająca przez nie. Stajemy się poważni, to jest takie ważne, takie święte.

Mój terapeuta pyta mnie czy nasza grupa wchodzi w interakcje z innymi grupami. Mówię, że pracujemy z innymi członkami grupy, która jest na tym samym poziomie co my. Jednak najczęściej pracujemy z grupami, które są wyżej bądź niżej niż my. Wszyscy pomagamy sobie wzajemnie. Terapeuta pyta czy mój przewodnik wchodzi w interakcje z innymi przewodnikami. Odpowiadam, że to możliwe. Naprawdę nie mam wiedzy o tym co on robi gdy nie jest z nami.

I znów jesteśmy w drodze. Tym razem to jest Rada.

Cała moja grupa idzie ze mną. To mi dodaje otuchy. Widzę olbrzymią rzymską świątynie na niewielkim wzniesieniu. Poniżej od frontu jest amfiteatr. Jest on całkiem duży. Na dnie amfiteatru jest miejsce z dwoma stołami i krzesłami. Meble wydają mi się śmieszne, ponieważ są one wiktoriańskie i nie pasują do rzymskiego otoczenia. Mój przewodnik jest po mojej prawej stronie. Ruszamy naprzód, jednak grupa zostaje w tyle. Czuję ich tam. Denerwuję się, ponieważ starszych jest więcej niż zwykle. W sumie sześciu. Po trzech przy każdym stole. Wszyscy siedzą z wyjątkiem jednego. Wszyscy są mężczyznami z wyjątkiem jednej osoby. Wszyscy ubrani są w luźne białe szaty z nakryciami głowy przypominającymi papieskie. Wydaje mi się to zabawne i się śmieję. Oni też się śmieją. Stojący starszy mówi mi że meble i otoczenie są ważne. Sposób w jaki rozwija się teraz ludzkość jest jak przejście z ery rzymskiej do wiktoriańskiej. Tak wielki to jest skok. My jako grupa również to robimy.

To co mnie bardzo mocno uderzyło to dobroć na ich twarzach. Są oni jak dobrzy dziadkowie. Stojący starszy wyjaśnił mi, że powodem dla którego byłam sprowadzona z mojego życia w Indiach było to, że jestem potrzebna. Kilka osób z mojej grupy doświadczyło tego samego. To doprowadziło mnie do zrozumienia , że w świecie duchowym będą miały miejsce wielkie wydarzenia związane z mocą (?) (This leads me to understand that the powers that be have a great deal of power in the spirit world.)

Powiedziano mi, że będę miała szybkie następstwo wcieleń. Tzn. Będę szybko przechodziła z jednego do drugiego, a nie to, że będą one krótkie. Było mu przykro, że następne życie (teraźniejsze) spowoduje mi wiele bólu, jednak muszę uczyć się szybko. Mówi mi że poddanie się i akceptacja są bardzo ważne. W tym miejscu miałam poczucie, że jest to pilne. Powiedział mi, że moje następne życie będzie się toczyło na innym poziomie zrozumienia, zarówno psychicznym jak i fizycznym. Muszę nauczyć się działać bez wielu rzeczy.

Następnie wstała kobieta. Jest ona piękna. Wygląda jakby słońce było za nią dając jej złotą aureolę. Powiedziała mi wiele osobistych rzeczy, którymi tutaj się nie podzielę. Powiedziała mi też, że potrzebuję więcej cierpliwości. Mój przewodnik roześmiał się w tym momencie. Powiedziała , że to dopiero początek i ,że mam wiele do nauczenia się. Powiedziała mi, że nadejdzie smutek, lecz będę zdolna przejść przez to z odnowioną siłą.

Wstał kolejny starszy. Poprosił mnie bym podeszła. Dał mi srebrny wisiorek. Miał on kręgi. Kręgi jeden w drugim. Przechodzące przez siebie, lecz nie stykające się ze sobą. Powiedział mi, ze takie będzie moje życie. Będę dotykać ludzi a potem ruszać dalej. Wszyscy jesteśmy połączeni. Gdy nakładał mi ten wisiorek ponownie stałam się duszą. Wisiorek wniknął we mnie zmieniając mój kolor na niebieski. Nie zwykły niebieski lecz najpiękniejszy wodny lśniący błękit.

Znów czuję swoją grupę dusz dookoła mnie. Są szczęśliwi. Moja Rada powiedziała mi że dobrze sobie poradzę. Wtedy wszyscy jakby ze sobą się połączyli (tak się wydawało). Stali się złoci z domieszką wszystkich kolorów tęczy. Odlecieli. W naszej grupie mamy teraz nowe zrozumienie śmierci. Czasami moment śmierci może nie być zaplanowany. Czasami możemy być wezwani z powrotem do świata duchowego a jako istotom inkarnującym daje to nam wolność by pozwolić naszym ukochanym odejść.

A teraz przegląd mojego życia. To było cudowne.

Znajduję się w pokoju z tak zaawansowaną techniką, że pozamiatałoby to niejednego geeka naszych czasów. Ale to wszystko wydaje mi się takie naturalne. Siedzę w bardzo wygodnym fotelu. Mój przewodnik jest gdzieś za mną a mojej grupy nie ma tu. Moje ciało kontroluje obrazy, które pojawiają się przede mną. To jest jak realistyczny hologram, ale to coś więcej. Ja przeżywam te sceny. Mój swiadomy umysł został pozamiatany tą techniką, ale dusza jest spokojna.

Widzę siebie w wieku 16 lat, w ciąży i niezdolną do utrzymania dziecka. Muszącą oddać je do adopcji. Porusza mnie to i myślę sobie jaka to trudna i dzielna kobieta. Kylandrah mówi mi, że jest to najtrudniejsza rzecz do zrobienia.

Potem przesuwam się do przodu w czasie. Widzę ból w życiu tej kobiety, fizyczny i emocjonalny. To będzie trudne. Później poruszam się w czasie do przodu i widzę decydującą rzecz. Welland dołączy później w do mnie w moim życiu. Moja bratnia dusza będzie ze mną. Rozemocjonowana zostaję zabrana z tej sceny.

Musze podjąć decyzję. Powiedziano mi ,że jest tylko jedno życie do wyboru. Mogę się na nie zdecydować lub nie. Ja jednak wiem, że to następne życie jest dla mojego rozwoju. Będę miała zdolności parapsychiczne(medium). Powiedziano mi, że takie zdolności wkrótce będą normą. Rasa ludzka jest już gotowa na to. Powiedziano mi, że taki dar to nie jakiś hokus pokus, ale transfer energii pomiędzy dwojgiem ludzi.Powiedziano też ,że utrudniamy sobie sprawy poprzez etykietowanie wszystkiego (przyklejanie etykiet) i słowo medium (psychic) ma złe skojarzenia. Głównym powodem dla którego dostałam ten dar jest pomaganie ludziom w przebrnięciu przez teraźniejszość niż przepowiadanie przyszłości.

Powiedziano mi także, że główną lekcją w tym życiu będzie akceptacja. Ból jakiego doświadczę będzie dla mojego rozwoju i będę musiała nauczyć się zaakceptować go. Nie wszystkie choroby zostaną uleczone. Niektóre są dla rozwoju w długim okresie czasu. Znowu pokazano mi jak ludzie szukają przyczyn wszystkiego. Czasami nie ma przyczyny, którą moglibyśmy zobaczyć i poprzez akceptację rzeczy/spraw zdrowiejemy. To będzie sposób w jaki będę mierzyć się z chorobą. To będzie inspirować innych. Powiedziano mi że z akceptacją przychodzi uwolnienie.

Mówią mi, ze będą chwile czystej radości w tym życiu a ja muszę je wziąć i umieścić je w sercu. Gdy ból będzie zbyt silny, mam je wyciągnąć znów na zewnątrz i otoczyć się radością. Uzdrowienie nie jest brakiem bólu lub choroby, lecz akceptacją tego.

Mój terapeuta zadał pytanie mojemu przewodnikowi.

Najpierw zapytał dlaczego pozwolono mi czuć się samotną gdy byłam blisko śmierci 3 miesiące temu. Mój przewodnik powiedział, że nie byłam sama. Oni, moi przewodnicy i i uzdrowiciele byli wokół mnie lecz moje ciało, umysł i dusza, były zajęte leczeniem mnie. Powiedziano mi, że mój strach przed śmiercią przyszły do mnie od chłopca w Indiach, który zmarł zbyt wcześnie. Oni zabrali to ode mnie.

Następne pytanie było o mężczyzn w moim życiu. Byłam zamężna 3 razy i miałam jednego kochanka, którego nie poślubiłam. Tak więc jak dotąd 4 miłości w tym życiu. Odpowiedź nadeszła szybko i rozbawiła mojego terapeutę. Kylandrah powiedział „ Musiała coś robić czekając na Wellanda”. Powiedział też, że pomogłam tym mężczyznom rozwinąć się i to wszystko było wcześniej zaplanowane. Powiedział również, że cieszyłam się kobiecym ciałem, w którym byłam. Ponadto moje piękne dzieci zrodziły się z tych związków.

Kolejne pytanie było o „Zmiany”
Powiedziano mi, że nasza świadomość rosła. To miało się zdarzyć. Wciąż jest opcja, że ludzkość nie przyjmie tych zmian. Ale jest wiele nadziei. Nic nie jest wyryte w kamieniu. Wiele się wydarzy: zniszczenia i ból, lecz wielki rozwój również. Sprawy nie mogą iść w ten sposób jak to się dzieje teraz. Ludzkość to wie, nawet najtwardsze serca czują zmianę energii. Chciwość będzie kwitła lecz ostatecznie to nie będzie satysfakcjonowało. Świadomość przyjdzie –lecz czy nie będzie za późnio??? Moi przewodnicy nie powiedzą. Nie ma odpowiedzi na to. Wszyscy, którzy to czują muszą być na to otwarci, powiedz ludziom o tym. Medytujcie. Medytacja jest łączeniem się ze swoją duszą i to jest najważniejsza rzecz jaką możesz zrobić.

Zapytałam o kolor mojej grupy dusz i powiedziano mi, że jesteśmy na drodze do tego by był on niebieski, ale nie powinniśmy widzieć tego jako coś ważnego. W kolorze jest energia a energia to miłość, czysta miłość. Ta miłość przejawia się tutaj jako kolor.

Mój przewodnik powiedział, że świat wzrasta/rozwija się bardzo szybko. Jest „przyśpieszenie”. Sprawy przyśpieszają zmierzając do szczytu. To wszystko sprzyja naszemu zrozumieniu kim naprawdę jesteśmy. Czas jest odpowiedni. Użyj mediów by podać dalej wiadomość: Zmieniamy się. Nie patrz wstecz.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.machsom.fora.pl Strona Główna -> Przyklady regresji duchowych Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin