Forum www.machsom.fora.pl Strona Główna www.machsom.fora.pl
Rozwoj duchowy / Nowa Era
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Jak osiagnac poznanie wyzszych swiatow

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.machsom.fora.pl Strona Główna -> Antropozofia (Rudolf Steiner)
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
adm




Dołączył: 12 Mar 2012
Posty: 1034
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 12:14, 17 Maj 2012    Temat postu: Jak osiagnac poznanie wyzszych swiatow

Rudolf Steiner


JAK OSIĄGNĄĆ

POZNANIE

WYŻSZYCH ŚWIATÓW




PRZEDMOWA DO TRZECIEGO WYDANIA


Ukazują się tutaj w formie książki moje rozprawy, które były drukowane pierwotnie jako pojedyncze artykuły pt. "Jak osiągnąć poznanie wyższych światów". Niniejszy tom przynosi na razie część pierwszą następny tom będzie zawierał ciąg dalszy. Ta praca o rozwoju człowieka w kierunku ujęcia poznania wyższych światów nie powinna wystąpić przed światem w nowej postaci bez kilku słów towarzyszących, którymi ją tutaj poprzedzam. Zawarte w niej wiadomości o rozwoju duszy człowieka pragnęłyby służyć różnym potrzebom. Po pierwsze mają one coś dać tym osobom, które odczuwają zainteresowanie wynikami wiedzy duchowej, a które są zmuszone postawić pytanie: ale skąd czerpią swoją wiedzę ci, którzy utrzymują, że mogą coś powiedzieć o wielkich zagadnieniach życia? Wiedza duchowa ma coś do powiedzenia o tego rodzaju zagadnieniach. Kto pragnie obserwować fakty prowadzące do tych wypowiedzi, musi wznieść się do nadzmysłowego poznania. Musi pójść drogą którą próbowano tu opisać. Jednak błędem byłoby sądzić, że wiedza duchowa jest bez wartości dla człowieka, który nie ma skłonności lub możliwości do wkroczenia samemu na nią. Dla badania tych faktów trzeba posiadać zdolność wkraczania w światy nadzmysłowe. Kiedy jednak są one już zbadane i podane do wiadomości, wtedy również i ten, kto sam ich nie spostrzega, może wyrobić sobie wystarczające przekonanie o prawdziwości tych danych. Znaczną ich część można bez wątpienia sprawdzić stosując wobec nich zdrowy osąd, nie kierowany żadnymi uprzedzeniami. Nie należy tylko pozwolić sobie w tym przeszkodzić przeróżnym uprzedzeniom, które tak licznie tkwią przecież w człowieku. Łatwo może się na przykład wydawać, że to lub tamto nie zgadza się z pewnymi współczesnymi wynikami naukowymi. W rzeczywistości nie ma w nauce takich wyników, które byłyby sprzeczne z badaniem duchowym. O ile nie sięga się do tych naukowych wyników wszechstronnie i bez uprzedzeń, to może się komuś wydawać, że to czy inne twierdzenie naukowe nie zgadza się z danymi o światach duchowych. Dochodzi się jednak do przekonania, że im bardziej bezstronnie porównuje się wiedzę duchową właśnie z pozytywnymi zdobyczami nauki, tym lepiej może być poznana ich całkowita zgodność. Jednak pewna część danych wiedzy duchowej w mniejszym lub większym stopniu nie daje się ująć zwykłemu osądowi rozumu. Lecz również i wobec tej ich części bez trudu zdoła wyrobić w sobie prawidłowe ustosunkowanie się ten, kto zda sobie sprawę, że nie tylko rozsądek, lecz również zdrowe uczucie może być sędzią prawdy. A gdy uczucie to nie da się ponosić sympatiom, lecz naprawdę bezstronnie podda się działaniu treści wiedzy o wyższych światach, zrodzi się wówczas także właściwy sąd uczuciowy. Dla osób, które nie mogą albo nie chcą wstąpić na ścieżkę prowadzącą do świata nadzmysłowego, istnieją jeszcze inne drogi do utwierdzenia się w przekonaniu o prawdziwości tych danych. Osoby te mogą jednak odczuć, jaką wartość mają te wiadomości dla życia także wtedy, gdy dowiadują się o nich tylko od badacza światów duchowych. Nie każdy może stać się od razu człowiekiem widzącym nadzmysłowo, natomiast poznanie zdobyte przez widzącego stanowi dla każdego prawdziwy, zdrowy pokarm. Gdyż stosować może je w życiu każdy. A kto je stosuje, przekona się wkrótce, czym może się stać życie we wszystkich dziedzinach z tymi wiadomościami, a czego będzie ono pozbawione, jeśli się je z życia wykluczy. Poznanie światów nadzmysłowych stosowane w życiu w sposób prawidłowy nie tylko nie okaże się nieżyciowe, lecz w najwyższym stopniu praktyczne. Jednak człowiek, który sam nie chce wstąpić na ścieżkę wyższego poznania, a ma skłonność do zajmowania się faktami tam obserwowanymi, może zapytać, w jaki sposób człowiek widzący dochodzi do tych rezultatów? Książka ta pragnie osobom interesującym się tym pytaniem dać obraz tego, co należy przedsięwziąć, ażeby rzeczywiście poznać świat nadzmysłowy. Pragnęłaby ona drogę do niego przedstawić w taki sposób, aby również człowiek, który sam tą ścieżką nie kroczy, mógł zdobyć zaufanie do tego, kto ją przeszedł. Jest przecież możliwe, że jeżeli czytelnik dowie się, jak pracuje badacz duchowy, uzna to za słuszne i powie sobie: opis drogi wiodącej w wyższe światy zrobił na mnie takie wrażenie, że teraz mogę zrozumieć, dlaczego wyniki badań duchowych są dla mnie przekonywujące. Książka ta ma więc służyć tym, którzy pragną umocnienia i upewnienia się w swoim zmyśle i poczuciu prawdy. Nie mniej jednak pragnie ona dać coś także tym, którzy sami szukają drogi wiodącej ku poznaniu nadzmysłowemu. Prawdziwość podanych tutaj opisów najlepiej wypróbują osoby, które same je w sobie urzeczywistnią. Kto żywi takie zamiary, uczyni dobrze, jeśli będzie sobie ciągle powtarzał, że przy opisie rozwoju duszy niezbędne jest coś więcej, niż takie zapoznanie się z treścią do jakiego się często zmierza w innych wywodach. Konieczne jest głębokie wżycie się w przedstawione sprawy. Należy z góry przyjąć założenie, że dana rzecz powinna być ujmowana nie tylko na podstawie tego, co się mówi o niej samej, lecz również w oparciu o niejedną wiadomość dotyczącą zupełnie innych spraw. Nabiera się wówczas przeświadczenia, że istota sprawy nie polega na jakiejś jednej prawdzie, lecz na zgodności wszystkich prawd. Kto chce przeprowadzać ćwiczenia, powinien się nad tym bardzo poważnie zastanowić. Jakieś ćwiczenie może być właściwie zrozumiane i właściwie przeprowadzone, a pomimo to może niewłaściwie oddziaływać, jeżeli nie dołączy się do niego jeszcze innego ćwiczenia, które dopełni jednostronność pierwszego i doprowadzi duszę do harmonii. Kto będzie czytał tę książkę z głębokim przejęciem, tak że czytanie stanie się dla niego niejako przeżyciem wewnętrznym, ten nie tylko zapozna się z jej treścią lecz dozna również uczucia - w jednym miejscu takiego, w innym innego - i pozna przez to, jaką wagą dla rozwoju duszy ma to czy inne ćwiczenie. Znajdzie też odpowiedź na to, w jakiej formie powinien to czy inne ćwiczenie próbować podjąć uwzględniając swoją odrębną indywidualność. Gdy w grę wchodzą opisy - tak jak tutaj - przejawów, które mają być przeżywane, nasuwa się od razu konieczność ustawicznego sięgania do wskazówek; dochodzi się bowiem do przekonania, że niektóre rzeczy dopiero wtedy można w pewnej mierze zrozumieć, gdy wprowadza się je w życie, bo wtedy zauważy się pewne subtelności, które przedtem musiały ujść uwadze.

Także ci czytelnicy, którzy nie zamierzają pójść nakreśloną tu drogą, znajdą w tej książce niejedno, co przyda im się w życiu wewnętrznym: zasady życiowe, wskazania, w jaki sposób wyjaśnić sobie takie czy inne zjawisko, na pozór zagadkowe, itp. Może się też zdarzyć, że ktoś, kogo życie tak prowadziło, że ma za sobą niejedno doświadczenie i został w jakiejś mierze przez samo życic wtajemniczony, znajdzie tutaj ku swojemu zadowoleniu to - ujęte w przejrzystą całość - czego się częściowo domyślał, co już wiedział, ale sam sobie może nie dosyć jasno uświadamiał.


PRZEDMOWA DO WYDANIA PIĄTEGO


Treść tego nowego wydania książki "Jak osiągnąć poznanie wyższych światów", napisanej przed przeszło dziesięciu laty, została na nowo przepracowana we wszystkich szczegółach. Potrzeba takiego ponownego opracowania rodzi się w sposób naturalny przy podawaniu opisów dotyczących przeżyć wewnętrznych oraz dróg duszy, jakie są w tej książce podane. Podawana treść nie może zawierać żadnego ustępu, który nie pozostawałby w najgłębszym związku z duszą autora podającego tę treść, a nawet nie jest też możliwe inne ustosunkowanie się do tej pracy, niż połączone z dążeniem do jeszcze większej wyrazistości i jasności treści opisanych przed laty. Z tego dążenia wyrosło to, co usiłowałem uczynić w nowym wydania tej książki. Wprawdzie wszystkie istotne części wywodów, wszystkie zasadnicze rzeczy pozostały w postaci, w jakiej były poprzednio, a jednak zostały dokonane ważne zmiany. W wielu miejscach mogłem uczynić niejedno dla dokładniejszej charakterystyki szczegółów. A wydało mi się to ważne. Gdyby ktoś zechciał skorzystać z zawartych w tej książce danych dla swojego własnego życia duchowego, duże znaczenie będzie miało to, by był w stanie możliwie najdokładniej mieć przed oczami charakterystykę dróg duszy, o których jest tu mowa. Przy opisach wewnętrznych procesów duchowych o wiele łatwiej o nieporozumienie, niż przy opisach faktów ze świata fizycznego. Możliwość powstania takich nieporozumień wynika z ruchliwości wewnętrznego życia i obok wielu innych rzeczy - z konieczności zachowania stale w świadomości, jak bardzo różni się to życie duszy od wszelkiego życia w świecie fizycznym. Przy tym nowym wydaniu zwróciłem uwagę na odnalezienie w książce tych ustępów, gdzie takie nieporozumienia mogłyby powstać i usiłowałem przy redagowaniu zapobiec ich powstaniu.

Gdy pisałem artykuły, z których powstała ta książka, zmuszony byłem o niejednej rzeczy mówić inaczej przede wszytkim z tego powodu, że wówczas wypadło mi w inny sposób wskazywać na pewne treści o faktach z zakresu poznania wyższych światów - które w ciągu ostatnich dziesięciu lat ogłosiłem drukiem - niż obecnie, po ich opublikowaniu. W mojej "Wiedzy tajemnej", w "Duchowych przewodnikach człowieka", w "Drodze do samopoznania", a zwłaszcza w książce "Na progu świata duchowego", jak również w różnych innych moich pismach opisane są takie przejawy duchowe, o których istnieniu książka sprzed przeszło dziesięciu lat mogła wprawdzie wzmiankować, lecz w innych słowach, niż mi się to wydaje słuszne dzisiaj. O wielu sprawach, które nie zostały jeszcze w książce opisane, musiałem wówczas powiedzieć, że można się o nich dowiedzieć "ustnie". Obecnie zostało już opublikowane wiele rzeczy, które miałem przy tym na myśli. Były to jednakże wskazania, które nie wykluczały może w pełni błędnych mniemań u czytelnika. Tak np. czytelnik mógłby sądzić, że osobisty stosunek do tego czy innego nauczyciela ma dużo większe znaczenie, niż mu należy przypisywać. Mam nadzieję, że przez sposób przedstawienia niektórych szczegółów w tym nowym wydaniu udało mi się wyraźniej zaznaczyć, że w obecnych warunkach duchowych człowiekowi poszukującemu duchowego szkolenia o wiele bardziej powinno chodzić o całkowicie bezpośredni stosunek do świata duchowego, niż o stosunek do osobowości nauczyciela. Ten zaś coraz bardziej będzie w szkoleniu duchowym przyjmował postawę pomocnika, jaką zgodnie z nowoczesnymi zapatrywaniami zajmuje nauczający w jakiejkolwiek innej gałęzi wiedzy. Sądzę, że dostatecznie zaznaczyłem, iż autorytet nauczyciela oraz wiara w niego nie powinny odgrywać w duchowym szkoleniu innej roli, niż to ma miejsce w jakiejkolwiek innej dziedzinie nauki oraz życia. Wydaje mi się rzeczą bardzo ważną by coraz lepiej oceniano ten właśnie stosunek badacza duchowego do ludzi, w których budzi się zainteresowanie dla wyników jego badań. Sądzę, że w ten sposób poprawiłem książkę tam, gdzie po dziesięciu latach byłem w stanie znaleźć miejsce wymagające poprawek.

Do tej części pierwszej ma być jeszcze dodana część druga. Ma ona przynieść dalsze wywody dotyczące postawy wewnętrznej, jaka prowadzi człowieka do poznania wyższych światów. Nowe wydanie tej książki było już wydrukowane, gdy rozpoczęła się wielka wojna, którą ludzkość obecnie przeżywa. Piszę niniejsze uwagi do głębi duszy poruszony tym brzemiennym w następstwa wydarzeniem.

Berlin, 7 września 1914 roku
Rudolf Steiner



PRZEDMOWA DO NAKŁADU OD 8 DO 11 TYSIĄCA


W nowym wydaniu tej książki wydało mi się niezbędne, aby w najnowszym opracowaniu poczynić nieznaczne tylko poprawki. Dodałem natomiast do tego wydania "Posłowie", w którym starałem się powiedzieć wyraźniej pewne rzeczy, które dotyczą podłoży duszy, na których powinno opierać się wiadomości zawarte w tej książce, aby mogły być przyjęte bez powstania nieporozumień.
Sądzę że treść tego "Posłowia" spełni swoje zadanie, wyjaśniając niejednemu z przeciwników antropozoficznej wiedzy duchowej, że może on trwać przy swoim sądzie tylko dlatego, że pod pojęciem wiedzy duchowej przedstawia sobie coś zupełnie innego, niż to, czym jest ona w rzeczywistości, podczas gdy tego, czym jest, wcale nie bierze pod uwagę.

Maj 1918 r.
Rudolf Steiner


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
adm




Dołączył: 12 Mar 2012
Posty: 1034
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 19:48, 17 Maj 2012    Temat postu:

JAK OSIĄGNĄĆ POZNANIE WYŻSZYCH ŚWIATÓW?


Warunki


W każdym człowieku drzemią zdolności, dzięki którym może osiągnąć poznanie dotyczące wyższych światów. Mistyk, gnostyk, antropozof mówili stale o świecie dusznym1 i świecie duchowym, które istnieją dla nich tak samo, jak świat, który można widzieć fizycznymi oczami i dotykać fizycznymi dłońmi. Słuchacz może w każdej chwili powiedzieć sobie: tego, o czym on mówi, mogę i ja również doświadczyć, jeżeli rozwinę w sobie odpowiednie siły, które dzisiaj są we mnie jeszcze uśpione. Chodzi jedynie o to, jak zabrać się do rozwinięcia w sobie takich zdolności. Wskazówek w tym kierunku mogą udzielać jedynie ci, którzy sami posiadają już w sobie takie siły. Od czasu istnienia rodu ludzkiego zawsze istniało pewne szkolenie, w którym posiadający wyższe zdolności dawali wskazówki tym, którzy takich zdolności poszukiwali. Szkolenie tego rodzaju nosi nazwę szkolenia tajemnego, zaś otrzymywana w ten sposób nauka zwana jest nauką wiedzy tajemnej lub nauczaniem okultystycznym. Tego rodzaju określenie budzi naturalnie nieporozumienia. Kto je usłyszy, łatwo może uwierzyć, że ci, którzy zajmują się takim nauczaniem, pragną tworzyć pewną szczególnie uprzywilejowaną klasę ludzi, którzy w sposób zupełnie dowolny ukrywają swoją wiedzę przed innymi. Inni sądzą nawet, że za taką wiedzą nie kryje się w ogóle nic wartościowego, gdyby bowiem była prawdziwą wiedzą - skłonni są tak myśleć nie trzeba byłoby otaczać jej żadną tajemnicą: można by ją głosić publicznie i korzyści płynące z niej udostępnić ogółowi.

Wtajemniczeni w naturę wiedzy duchowej nie dziwią się jednak, że osoby nie wtajemniczone myślą w ten sposób. Na czym polega tajemnica inicjacji, może pojąć tylko ten, kto sam do pewnego stopnia doświadczył wtajemniczenia w wyższe tajemnice bytu. Można by jednak zadać pytanie: jakże więc w takich warunkach ktoś nie wtajemniczony może obudzić w sobie jakiekolwiek ludzkie zainteresowanie tak zwaną wiedzą tajemną? Gdzie i dlaczego powinien szukać czegoś, o czym nie może przecież wyrobić sobie żadnego wyobrażenia? Lecz już u samych podstaw takiego pytania leży zupełnie błędne pojęcie o istocie wiedzy tajemnej. W rzeczywistości z wiedzą tajemną jest tak samo jak z wszelką inną wiedzą i umiejętnościami ludzi. Dla przeciętnego człowieka jest ona taką samą tajemnicą co sztuka pisania dla kogoś, kto nie uczył się pisać. I tak jak każdy może nauczyć się pisać, jeżeli tylko obierze właściwą ku temu drogę, tak też każdy, kto szuka odpowiednich ku temu dróg, może się stać uczniem, a nawet nauczycielem wiedzy tajemnej. Pod jednym tylko względem sprawa ma się tu inaczej niż z zewnętrzną wiedzą i umiejętnościami. Na skutek niedostatku, ze względu na stosunki kulturalne, w których się urodził, może komuś zabraknąć możliwości przyswojenia sobie sztuki pisania; natomiast Ula zdobycia wiedzy i umiejętności w światach wyższych nie ma żadnych przeszkód dla tych, którzy tego szczerze poszukują.

Wielu ludzi uważa, że należy poszukiwać tu czy ówdzie mistrzów wyższej wiedzy w celu otrzymania od nich pouczeń. Istnieją tu jednak dwie prawdy. Po pierwsze, ten kto poważnie stara się o zdobycie wyższej wiedzy, nie ulęknie się żadnych trudów ani przeszkód, by znaleźć wtajemniczonego, który może go wprowadzić w wyższe tajemnice świata. Z drugiej zaś strony każdy może mieć pewność, że jeśli istnieje w nim poważne i godne sprawy dążenie do poznania, to wtajemniczenie odnajdzie bez względu na okoliczności. Dla wszystkich wtajemniczonych istnieje bowiem naturalne prawo, które nakazuje im nie ukrywać należnej wiedzy przed żadnym szukującym jej człowiekiem. Lecz istnieje również inne naturalne prawo, które orzeka, że nie można wyjawić niczego z wiedzy tajemnej nikomu, kto nie jest do tego powołany. I tym pełniej jest się wtajemniczonym, im ściślej przestrzega się obydwu tych praw. Duchowa więź, obejmująca wszystkich wtajemniczonych, nie stanowi żadnej zewnętrznej więzi, jednak obydwa wymienione prawa tworzą mocne klamry, dzięki którym ogniwa tej więzi trzymają się razem. Choćbyś żył w najserdeczniejszej przyjaźni z wtajemniczonym, pozostaniesz jednak oddzielony od jego istoty, zanim sam nie staniesz się wtajemniczonym. Możesz zdobyć serce oraz miłość wtajemniczonego w pełnym znaczeniu tego słowa: swoją tajemnicę powierzy ci dopiero wtedy, gdy do tego dojrzejesz. Możesz mu schlebiać, możesz go dręczyć, nic go nie zmusi, aby zdradzić ci cokolwiek z tego, o czym wie, że nie może ci być zdradzone, ponieważ na twoim stopniu rozwoju nie potrafisz jeszcze przygotować w duszy odpowiedniego przyjęcia tej tajemnicy.

Drogi czyniące człowieka dojrzałym do przyjęcia tajemnicy, są ściśle określone. Ich kierunek jest zapisany niezatartymi, wiecznymi zgłoskami w światach duchowych, w których wtajemniczeni strzegą wyższych tajemnic. W dawniejszych, poprzedzających naszą historię czasach, świątynie ducha były widzialne również i zewnętrznie; dzisiaj, gdy nasze życie stało się tak bardzo pozbawione ducha, nie ma ich w świecie dostępnym dla zewnętrznych oczu. Ale duchowo istnieją one wszędzie i każdy, kto ich szuka, może je znaleźć.

Jedynie w swojej własnej duszy człowiek może znaleźć środki, które otworzą przed nim usta wtajemniczonego. Musi on rozwinąć w sobie w wysokim stopniu pewne cechy, a wtedy najwyższe skarby ducha mogą stać się jego udziałem.

Początek musi stanowić pewien zasadniczy nastrój duszy. Badacz nauk tajemnych nazywa go ścieżką czci, dewocji wobec prawdy i poznania. Tylko ten, kto taki nastrój posiada, może stać się uczniem wiedzy tajemnej. Kto posiada przeżycia w tej dziedzinie, ten wie, jakie zadatki można zauważyć już w dzieciństwie u ludzi, którzy później stają się uczniami wiedzy tajemnej. Są dzieci, które ze zbożną nieśmiałością podnoszą wzrok ku czczonym przez siebie osobom. Odczuwają one wobec nich taką cześć, że nie pozwala im ona powziąć w głębi serca jakiejkolwiek krytycznej myśli czy opozycji wobec nich. Dzieci takie wyrastają na młodzieńców i dziewczęta, którym sprawia radość, jeżeli mogą zwracać się spojrzeniem ku temu, co jest godnym czci. Z szeregów tej młodzieży wyrasta wielu uczniów wtajemniczenia. Jeżeli stałeś kiedyś przed drzwiami człowieka, dla którego żywiłeś cześć i odczuwałeś przy swoich pierwszych odwiedzinach zbożny lęk przed naciśnięciem klamki, ażeby wejść do pokoju, który był dla ciebie "świętością"- to ujawniło się w tobie uczucie, które może się stać zalążkiem twojego późniejszego tajemnego szkolenia. Dla każdego dorastającego człowieka jest ogromnym szczęściem niesienie w sobie podobnego uczucia jako zadatku. Niech nikt nie sądzi jednak, że tego rodzaju skłonności stanowią zaczątki uległości albo niewolnictwa. Dziecięca cześć, okazywana najpierw ludziom, stanie się później czcią dla prawdy i poznania. Doświadczenie poucza, że z podniesionym czołem najlepiej potrafią chodzić ci ludzie, którzy nauczyli się okazywać cześć tam, gdzie jest ona na swoim miejscu. A jest ona na swoim miejscu wszędzie tam, gdzie wyrasta z głębi serca.

Jeżeli nie rozwijamy w sobie przenikającego nas do głębi uczucia, że istnieje coś wyższego ponad nas samych, to nie znajdziemy w sobie sił, by rozwinąć się ku czemuś wyższemu. Wtajemniczony jedynie przez to zdobył siłę do wzniesienia głowy na wyżyny poznania, że swoje serce wprowadził w głębię czci i uwielbienia. Na wyżyny ducha można się wspiąć tylko wtedy, gdy kroczy się przez wrota pokory. Prawdziwą wiedzę możesz osiągnąć tylko wtedy, gdy nauczyłeś się ją szanować. Człowiek ma prawo zwracać swoje oczy ku światłu; lecz powinien to prawo sobie zdobyć. W życiu duchowym istnieją prawa podobnie jak w życiu materialnym. Potrzyj szklaną pałeczkę odpowiednim materiałem, a zostanie naelektryzowana, tzn. - nabierze siły przyciągania drobnych przedmiotów. Odpowiada to pewnemu prawu przyrody. Wie o tym każdy, kto choć trochę uczył się fizyki. Podobnie, gdy zna się podstawowe zasady wiedzy tajemnej, wie się, że każde uczucie prawdziwego uwielbienia rozwija siłę, która wcześniej czy później może poprowadzić człowieka
dalej w poznaniu.

Kto w swoich założeniach posiada takie uczucie czci albo też miał szczęście mieć je zaszczepione przez odpowiednie wychowanie, ten wiele niesie w sobie, kiedy w późniejszym okresie życia szuka dostępu do wyższego poznania. Kto nie niesie w sobie takiego przygotowania, temu już na pierwszym stopniu ścieżki poznania wyrastają trudności, o ile przez samowychowanie nie podejmie w sobie energicznego rozbudzania nastroju czci. W naszych czasach jest szczególnie ważne, aby cała uwaga była zwrócona właśnie na ten punkt. Nasza cywilizacja skłania się bardziej ku krytyce, ku wydawaniu sądów negatywnych, a w mniejszym stopniu ku uwielbieniu, ku pełnej oddania czci. Nasze dzieci o wiele więcej krytykują, niż w pełni oddają cześć. Ale każda krytyka, każdy negatywny osąd wygania z duszy tyle sił potrzebnych dla wyższego poznania, ile ich rozwija każde uczucie oddania. Nie oznacza to jednak opowiedzenia się przeciwko naszej cywilizacji. Nie chodzi tu wcale o to, ażeby ją krytykować. To właśnie krytyce, samoświadomemu ludzkiemu sądowi, tej zasadzie: "wszystko sprawdzaj i wybieraj to, co najlepsze" zawdzięczamy wielkość naszej kultury. Człowiek nie doszedłby do nauki, przemysłu, komunikacji, stosunków prawnych naszej doby, gdyby nie uprawiał wszędzie krytyki, nie przykładał wszędzie miary swojego sądu. Lecz to, co dzięki temu zdobyliśmy dla kultury zewnętrznej, musieliśmy opłacić pewnym uszczerbkiem w wyższym poznaniu, w życiu duchowym. Należy podkreślić z naciskiem, że w wiedzy wyższej nie chodzi o czczenie ludzi, lecz o cześć dla prawdy i poznania.

Jednakże z jednej rzeczy powinien sobie każdy jasno zdawać sprawę: że człowiekowi, który tkwi po uszy w dzisiejszej czysto zewnętrznej cywilizacji, bardzo trudno jest dojść do poznania wyższych światów. Zdoła to uczynić jedynie podejmując energiczną pracę nad sobą. W czasach, gdy stosunki w życiu materialnym były proste, duchowe wzniesienie się również było łatwiejsze do osiągnięcia. To, co było godne czci, co miało być uważane za uświęcone, wznosiło się bardziej ponad pozostałe stosunki w świecie. W epoce krytycyzmu ideały zostają ściągnięte w dół, a inne uczucia wstępują na miejsce głębokiej czci, szacunku, uwielbienia oraz podziwu. Nasza epoka coraz bardziej odrzuca na bok te uczucia, tak że codzienne życie pozwala człowiekowi przeżywać je tylko w bardzo ograniczonym stopniu. Poszukujący wyższego poznania musi je sam w sobie wytworzyć. Sam musi natchnąć nimi swoją duszę. Nie osiągnie tego poprzez studia. Można to zdobyć jedynie przez życie. Kto pragnie zostać uczniem wtajemniczenia, ten musi energicznie wychować siebie w nastroju uwielbienia, czci. Musi wyszukiwać wszędzie - w swoim otoczeniu, w przeżyciach - tego, co zdoła mu narzucić podziw i głębszą cześć. Gdy spotykam jakiegoś człowieka i ganię jego słabości, to okradam siebie z wyższej siły poznania; jeśli staram się z miłością wniknąć w jego zalety, zbieram w sobie takie siły. Uczeń wiedzy tajemnej powinien nieustannie pamiętać o kierowaniu się tą wskazówką. Doświadczeni badacze wiedzy tajemnej doskonale wiedzą ile swoich sił zawdzięczają temu, że wciąż na nowo we wszystkich sprawach patrzą na to, co dobre i powstrzymują się od osądzania. Nie może to jednak pozostać jedynie zewnętrzną regułą życiową lecz musi to osiągnąć najgłębsze pokłady naszej duszy. W ręku samego człowieka leży własne udoskonalenie, a z czasem całkowite przemienienie siebie. Przemiana ta powinna dokonywać się jednak w tym, co w człowieku jest najgłębsze - w jego życiu myślowym. Nie wystarczy, ażebym swoim zachowaniem okazywał zewnętrznie szacunek innej istocie. Muszę żywić taki szacunek w swoich myślach. Uczeń wiedzy tajemnej musi zacząć od tego, by cześć wniknęła w jego życie myślowe. Musi uważać w swojej świadomości na myśli nacechowane nieposzanowaniem, ujemną krytyką. Musi zatroszczyć się wprost o pielęgnowanie w sobie myśli pełnych czci i uwielbienia.

Każda chwila, gdy ktoś zasiądzie, ażeby zdać sobie sprawę, ile nieprzyjaznych, osądzających oraz krytykujących sądów o życiu i świecie tkwi w jego świadomości, każda taka chwila doprowadza nas bliżej do wyższego poznania. A wznosimy się ku niemu szybko, gdy w takich chwilach napełniamy naszą świadomość tylko takimi myślami, które natchną nas podziwem, czcią i uwielbieniem wobec świata i życia. Kto posiada w tych sprawach doświadczenie, ten wie, że w każdej z takich chwil budzą się w człowieku siły, które inaczej pozostają w uśpieniu. Dzięki temu otwierają się człowiekowi duchowe oczy. Zaczyna on przez to widzieć wokół siebie rzeczy, których wcześniej nie mógł dostrzec. Zaczyna rozumieć, że poprzednio widział zaledwie część otaczającego świata. Człowiek, który staje przed nim, ukazuje mu obecnie zupełnie inną postać. Nie będzie on wprawdzie w stanie na podstawie tej reguły widzieć już tego, co np. opisane jest jako ludzka aura. Do tego jest bowiem potrzebne jeszcze wyższe szkolenie. Lecz na ten wyższy stopień szkolenia może się wznieść właśnie wtedy, kiedy odbył przed tym energiczną pracę nad wyćwiczeniem w sobie czci i uwielbienia.

Cicho i niepostrzeżenie dla świata zewnętrznego dokonuje się wkroczenie ucznia wiedzy tajemnej na "ścieżkę poznania". Nie ma potrzeby, by ktokolwiek spostrzegł w nim jakąś zmianę. Spełnia on swoje obowiązki tak jak przedtem, troszczy się o swoje sprawy podobnie jak przedtem. Przemiana następuje jedynie w wewnętrznej stronie jego duszy, niedostrzegalnie dla oczu zewnętrznych. Najpierw całe życie uczuciowe człowieka zostaje opromienione zasadniczym nastrojem głębokiej czci wobec wszystkiego, co jest rzeczywiście godne tej czci. Całe jego życie duszy skupia się w tym jednym zasadniczym uczuciu. Podobnie jak słońce ożywia swoimi promieniami wszystko, co żyje, tak wzniosła cześć ożywia wszystkie doznania duszy ucznia wiedzy tajemnej.

Początkowo niełatwo będzie człowiekowi uwierzyć, że takie uczucia jak cześć, poszanowanie itp. mają coś wspólnego z jego poznaniem. Wynika to stąd, że jest się skłonnym do traktowania poznania jako zdolności samej w sobie, która nie ma żadnego związku z tym, co poza nią zachodzi w duszy. Kto tak sądzi, nie zastanawia się jednak przy tym, że to przecież dusza poznaje. A dla duszy uczucia są tym, czym dla ciała substancje, które składają się na jego pożywienie. Gdyby dawać ciału kamienie zamiast chleba, jego działalność by zamarła. Podobnie jest z duszą. Dla niej cześć, poszanowanie, wzniosłe uwielbienie są odżywiającymi ją substancjami, które czynią ją zdrową silną przede wszystkim dla działalności poznawczej. Pogarda, antypatia, niedocenianie tego, co zasługuje na uznanie, powodują obezwładnienie i obumieranie działalności poznawczej. Dla badacza duchowego fakt ten jest widoczny w aurze. Przez przyswojenie sobie uczuć czci, wzniosłego uwielbienia, dusza powoduje zmianę swojej aury. Pewne duchowe odcienie barw, dające się określić jako żółtoczerwone, brunatnoczerwone znikają i zostają zastąpione przez błękitnoczerwone. Lecz dzięki temu otwierają się zdolności poznawcze; odbierają one wieści o faktach w swoim otoczeniu, których poprzednio zupełnie nie wyczuwały. Wzniosła cześć budzi w duszy siłę sympatii, a dzięki niej zostają przez nas przyciągnięte właściwości otaczających nas istot, które bez tego pozostałyby ukryte.

Jeszcze bardziej skuteczne będzie to, co daje się osiągnąć dzięki czci, gdy dołączy się do niej jeszcze inny rodzaj uczuć. Polega on na tym, że człowiek uczy się, ażeby w coraz mniejszym stopniu oddawać się wrażeniom świata zewnętrznego i przez to rozwija w sobie bogate życie wewnętrzne. Człowiek, który pędzi od jednego wrażenia świata zewnętrznego do drugiego, goni wciąż za "rozrywką", nie znajdzie drogi do wiedzy tajemnej. Uczeń wiedzy tajemnej nie powinien zobojętnieć na świat zewnętrzny, lecz jego bogate życie wewnętrzne powinno mu nadawać kierunek, w jakim oddaje się wrażeniom. Co innego przeżyje człowiek obdarzony bogactwem i głębią uczuć, gdy idzie przez piękny krajobraz, niż człowiek ubogi w uczucia. Dopiero to, co przeżywamy w głębi duszy, daje nam klucz do piękna świata zewnętrznego. Ktoś płynie przez morze i tylko niewiele wewnętrznych przeżyć przechodzi przez jego duszę; inny odczuje przy tym wieczną mowę ducha wszechświata; odsłonią mu się tajemnice zagadek stworzenia. Należy nauczyć się obchodzić z własnymi uczuciami i wyobrażeniami, jeśli chcemy rozwinąć w sobie pełen treści stosunek do świata zewnętrznego. Świat zewnętrzny jest we wszystkich swoich przejawach wypełniony boskimi wspaniałościami, lecz najpierw trzeba boskość przeżyć samemu we własnej duszy, jeżeli chce się ją odnaleźć w otoczeniu. Uczniowi wiedzy tajemnej zaleca się stwarzanie w swoim życiu takich chwil, w których w spokoju i samotności zagłębiałby się w sobie. Jednak w chwilach takich nie ma się on oddawać własnym sprawom swojej jaźni. Wywołałoby to skutek odwrotny od zamierzonego. W takich chwilach powinien raczej w zupełnej ciszy pozwolić dźwięczeć temu, co przeżył, co powiedział mu świat zewnętrzny. Każdy kwiat, każde zwierzę, każda czynność odsłoni mu w takich chwilach ciszy nie przeczuwane tajemnice. I stanie się przez to przygotowany do patrzenia zupełnie innymi oczami na nowe wrażenia świata zewnętrznego niż przed tym. Kto pragnie tylko napawać się wrażeniem, przytępia swoje zdolności poznawcze. Kto po jakimś doznaniu pozwala temu przeżyciu coś sobie objawić, ten pielęgnuje i wychowuje swoje zdolności poznawcze. Musi on jedynie przyzwyczaić się do tego, by nie tylko jakby pozwolić dźwięczeć wrażeniu, lecz rezygnując z dalszego napawania się nim, przepracować je wewnętrznie. Można się tu natknąć na szkopuł, kryjący w sobie niebezpieczeństwo. Zamiast przepracowywać w sobie wrażenia, łatwo można popaść w przeciwieństwo i pragnąć jedynie wyczerpać jeszcze w pełni przeżycie, którym się napawaliśmy. Trzeba się strzec niedoceniania faktu, że tu otwierają się przed uczniem niewidoczne źródła pomyłek. Musi on przejść pomiędzy zastępem uwodzicieli swojej duszy. Wszyscy oni pragną zaskorupienia, zamknięcia jego jaźni. On jednak powinien otworzyć się dla świata. Musi szukać napawania się wrażeniami świata, gdyż tylko przez nie świat zewnętrzny zbliża się do niego. Jeśli przytępi w sobie zdolność oddawania się przeżyciom świata, stanie się jak roślina, która nie może już więcej wydobyć ze swojego otoczenia żadnych substancji odżywczych. Jeśli jednak zatrzyma się na samym tylko napawaniu się przeżyciami, zasklepi się w samym sobie. Będzie wtedy czymś tylko dla siebie, dla świata nie będzie nic znaczył. Bez względu na to, jak dalece będzie chciał żyć w sobie i jak usilnie będzie pielęgnował w sobie swoją jaźń, świat go od siebie odrzuci. Dla świata jest martwy. Uczeń wiedzy tajemnej napawanie się wrażeniem uważa jedynie za środek do uszlachetnienia siebie dla świata. Doznanie jest dla niego wysłannikiem, uczącym go o świecie; lecz po tym pouczeniu przez doznanie przystępuje on do pracy. Nie uczy się po to, aby dla siebie gromadzić jako skarby wiedzy to, czego się nauczył, lecz by oddawać to w służbie światu.

We wszelkiej wiedzy tajemnej istnieje pewna zasada, której nie wolno przekroczyć, jeśli jakiś cel ma być osiągnięty. Każda szkoła wiedzy tajemnej musi wpoić ją uczniowi. Brzmi ona: Wszelkie poznanie, którego poszukujesz tylko po to, by wzbogacić swoją wiedzą, aby nagromadzić w sobie tylko skarby, sprowadza cię z twojej drogi; ale wszelkie poznanie, którego szukasz, aby stawać się coraz bardziej dojrzałym na drodze uszlachetnienia ludzkości i rozwoju świata, posuwa cię o krok naprzód. Prawo to nieubłaganie wymaga przestrzegania. I nie można stać się uczniem wiedzy tajemnej, zanim nie uczyni się z tego prawa przewodniej linii życia. Można tę prawdę szkół duchowych streścić w krótkim zdaniu: Każda idea, która nie stanie się dla ciebie ideałem, zabija pewną siłę w twojej duszy; każda idea, która jednak staje się ideałem, stwarza w tobie siły życiowe.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
adm




Dołączył: 12 Mar 2012
Posty: 1034
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 19:52, 17 Maj 2012    Temat postu:

Spokój wewnętrzny


Na początku swojej drogi uczeń wiedzy tajemnej powinien wkroczyć na ścieżkę czci i rozwinięcia w sobie życia wewnętrznego. Wiedza tajemna daje do ręki również praktyczne reguły, przez których obserwację można wstąpić na ścieżkę prowadzącą do rozwoju życia wewnętrznego. Te praktyczne reguły nie powstały w sposób dowolny. Opierają się one na pradawnych doświadczeniach i pradawnej wiedzy. Wszędzie tam, gdzie wskazywane są drogi do wyższego poznania, podawane są jednakowo. Wszyscy prawdziwi nauczyciele duchowego życia są ze sobą zgodni co do treści tych reguł, jeśli nawet nie zawsze ubierająje w te same słowa. Pozorna różnica o drugorzędnym znaczeniu wynika z przyczyn, których nie będziemy tu omawiać.

Żaden nauczyciel życia duchowego nie pragnie przy pomocy tych reguł sprawować władzy nad innymi ludźmi. Nie pragnie on ograniczać niczyjej samodzielności. Nikt lepiej nie ceni i nie ochrania ludzkiej samodzielności niż badacz duchowy. Powiedziano (w pierwszej części tej książki), że więź, która obejmuje wszystkich wtajemniczonych, jest więzią duchową i dwa prawa zgodne z jej naturą tworzą klamry, spajające ogniwa tej więzi. Gdy jednak wtajemniczony wyjdzie ze swojej zamkniętej dziedziny duchowej na teren publiczny, pojawia się natychmiast dla niego trzecie prawo. Oto ono: kieruj każdym swoim czynem, każdym swoim słowem w ten sposób, aby nie był przez ciebie wywierany wpływ na postanowienia żadnego z ludzi.

Kto zdał sobie sprawę z tego, że prawdziwy nauczyciel życia duchowego jest całkowicie przeniknięty taką postawą, może też wiedzieć, że nie utraci nic ze swojej samodzielności, postępując zgodnie z zaleconymi mu praktycznymi regułami.

Jedną z pierwszych reguł da się ująć mniej więcej w następujących słowach: "Stwarzaj w sobie chwile spokoju wewnętrznego i ucz się w tych chwilach odróżniać to, co istotne, od tego, co nieistotne". Powiedziano tu, że ta praktyczna reguła brzmi w taki sposób, gdy zostaje ?ujęta w słowa". Początkowo bowiem wszystkie reguły i nauki wiedzy duchowej są podawane w obrazowej mowie znaków. A kto pragnie poznać całe ich znaczenie oraz doniosłość, ten musi najpierw zrozumieć tę obrazową mowę. To zrozumienie zależy od tego, czy ma on już za sobą pierwsze kroki w poznaniu wiedzy tajemnej. Te pierwsze kroki może uczynić poprzez dokładne obserwowanie podanych tutaj reguł. Dla każdego, kto ma prawdziwą wolę poznania, droga jest otwarta.

Prosta jest powyższa reguła dotycząca chwil ciszy wewnętrznej. I proste też jest jej wykonywanie. Jednak prowadzi ona do celu tylko wtedy, gdy będzie przestrzegana równie poważnie i surowo, jak jest prosta. Stąd też powinno tu być pokrótce powiedziane, jak należy się trzymać tej reguły.

Uczeń wiedzy tajemnej powinien na pewien krótki okres czasu wyłączyć się ze swojego życia codziennego, aby zająć się w tym czasie czymś zupełnie innym niż przedmioty jego powszednich zajęć. Także i rodzaj jego zajęcia powinien być całkowicie inny niż to, czym zapełnia on resztę dnia. Nie należy jednak rozumieć tego w ten sposób, że to, czym zajmuje się w tym wyodrębnionym czasie, nie powinno mieć nic wspólnego z treścią jego codziennych zajęć. Przeciwnie, człowiek szukający w sposób prawidłowy takich wyodrębnionych chwil zauważy wkrótce, że dopiero dzięki nim nabywa pełnię sił dla swoich codziennych zadań. Nie należy także sądzić, że przestrzeganie tych reguł miałoby rzeczywiście zabierać komuś czas przeznaczony na wypełnianie jego innych obowiązków. Gdyby ktoś naprawdę nie rozporządzał większą ilością czasu, wystarczy na to pięć minut codziennie. Chodzi o to, jak te pięć minut zostanie użyte.

W tym czasie człowiek powinien oderwać się całkowicie od swojego życia powszedniego. Życie jego myśli, jego uczuć powinno wtedy nabrać innego zabarwienia. Powinien pozwolić przesunąć się przed oczami duszy wszystkim swoim radościom, cierpieniom, troskom, doświadczeniom i czynom. Powinien przy tym zająć taką postawę, aby na wszystko, co normalnie przeżywa, spojrzeć z wyższego punktu widzenia. Wystarczy chociaż raz pomyśleć, jak zupełnie inaczej wygląda w życiu codziennym coś, co przeżywał lub uczynił jakiś inny człowiek, niż to, co przeżyło się lub uczyniło samemu. I nie może być inaczej. Bowiem z tym, co sami przeżywamy lub czynimy, jesteśmy związani; przeżycie lub czyn innego człowieka jedynie rozważamy. W tych wyodrębnionych chwilach powinniśmy dążyć do tego, by tak patrzeć na własne przeżycia i czyny, tak je osądzać, jak gdybyśmy to nie my sami, lecz ktoś inny przeżywał je lub czynił. Wyobraźmy sobie, że oto spotkał kogoś ciężki cios. Jakże inaczej ustosunkuje się on do tego, niż gdyby zupełnie taki sam cios spotkał innego człowieka? Nikt nie może uważać tego za nieusprawiedliwione. Leży to w naturze ludzkiej. I podobnie jak w takich wyjątkowych wypadkach, bywa też i w powszednich sytuacjach życiowych. Uczeń wiedzy tajemnej musi szukać takich sił, by w pewnych chwilach zająć wobec siebie takie stanowisko, jakie zajmuje wobec kogoś zupełnie obcego. Musi spojrzeć na siebie z wewnętrznym spokojem sędziego. Jeśli to osiągnie, to własne przeżycia ukażą mu się wtedy w nowym świetle. Dopóki jest się w nie uwikłanym, dopóki się w nich tkwi, jest się związanym w tym samym stopniu z tym, co nie istotne, jak i z tym, co istotne. Kiedy dojdzie się do wewnętrznego spokoju tego przeglądu, to wtedy rzeczy istotne oddzielą się od nieistotnych. Zmartwienie i radość, każda myśl, każda decyzja przedstawi się nam inaczej, gdy przyjmiemy wobec siebie takie stanowisko. To tak, jakbyśmy przez cały dzień przebywali w jakiejś miejscowości i oglądali z bliska zarówno rzeczy najdrobniejsze, jak i największe, a następnie weszli wieczorem na pobliskie wzgórze i ogarnęli wzrokiem całą okolicę naraz. Wówczas różne części tej miejscowości ukażą się nam w innych wzajemnych powiązaniach niż wtedy, gdy przebywało się pośród nich. Wobec bieżących zrządzeń losu nie da się tego osiągnąć i wcale nie musi się to udać; uczeń wiedzy tajemnej powinien się o to starać w stosunku do przeżytych już dawniej wydarzeń. Wartość takiego spokojnego wewnętrznego przeglądu znacznie mniej zależy od tego, co się wtedy ogląda, a raczej od tego, czy znajdzie się w sobie siłę do rozwinięcia takiego wewnętrznego spokoju.

Bowiem każdy człowiek nosi w sobie obok człowieka powszedniego - jeśli go tak nazwiemy - również człowieka wyższego. Ten wyższy człowiek pozostaje w ukryciu tak długo, aż zostanie przebudzony. A każdy może obudzić w sobie tego wyższego człowieka tylko sam. Dopóki jednak ten wyższy człowiek nie zostanie przebudzony, tak długo pozostają w każdym człowieku również w utajeniu uśpione wyższe zdolności, prowadzące do wyższego poznania.

Dopóki ktoś nie odczuwa owoców wewnętrznego spokoju, powinien sobie powiedzieć, że należy trwać dalej w poważnym i skrupulatnym przestrzeganiu przytoczonych reguł. Dla każdego, kto tak postępuje, nadejdzie dzień, w którym rozświetli się wokół niego duchowość, gdy przed jego wzrokiem, którego nie znał dotąd w sobie, otworzy się zupełnie nowy świat.

I nic nie musi się zmienić w życiu zewnętrznym ucznia wiedzy tajemnej przez to, że zaczyna on stosować się do powyższych reguł. Wypełnia on swoje obowiązki tak jak i przedtem; znosi te same cierpienia i przeżywa te same radości co wcześniej. Pod żadnym względem nie powinien stać się obcy "życiu". A nawet tym pełniej może podążać za tym "życiem", ponieważ w swoich wydzielonych chwilach przyswaja sobie "życie wyższe". Stopniowo to "życie wyższe" wywiera swój wpływ również na życie codzienne. Cały człowiek stanie się spokojniejszy, nabędzie pewności siebie we wszystkich swoich czynnościach, żadne uboczne przypadki nie zdołają go już wytrącić z równowagi. Taki początkujący uczeń wiedzy tajemnej zaczyna stopniowo - by się tak wyrazić - coraz bardziej sam sobą kierować, coraz mniej dawać sobą kierować wpływom zewnętrznym i okolicznościom. Człowiek taki zauważy wkrótce, jakim źródłem siły są dla niego takie wydzielone chwile. Przestanie już irytować się rzeczami, które go przedtem gniewały, a niezliczone rzeczy, których się uprzednio obawiał, przestaną napawać go obawą. Przyswaja sobie zupełnie nową postawę wobec życia. Przedtem podchodził być może z lękiem, nieśmiało, do wykonania takiego czy innego zadania. Mówił sobie: ach, nie wystarczy mi sił do zrobienia tego tak, jak chciałbym to uczynić. Teraz nasuwa mu się zupełnie inna myśl. Teraz mianowicie mówi sobie: chcę zebrać wszystkie siły, aby tę rzecz wykonać tak dobrze, jak tylko potrafię. Zwalcza myśl, która mogłaby uczynić go nieśmiałym. Wie bowiem, że obawa mogłaby spowodować gorsze działanie, że w każdym bądź razie w niczym nie może się przyczynić do polepszenia tego, co ma on do wykonania. I w taki to sposób w pojmowanie życia przez ucznia wiedzy tajemnej włączają się jedna po drugiej myśli, które są owocne i wzmacniają jego życie. Zajmują one miejsce tych myśli, które go osłabiały i stwarzały mu przeszkody. Zaczyna on prowadzić okręt swojego życia pewnym, niezawodnym szlakiem pośród życiowych fal, podczas gdy wcześniej był on miotany przez te fale to tu, to tam.

Taki spokój i pewność odbijają się również na całej istocie człowieka. Rośnie dzięki temu człowiek wewnętrzny. A wraz z nim rosną wewnętrzne zdolności, które prowadzą do wyższego poznania. Bowiem przez poczynione w tym kierunku postępy uczeń wiedzy tajemnej dochodzi stopniowo do tego, że sam decyduje o tym, jak mogą oddziaływać na niego wrażenia świata zewnętrznego. Słyszy np. słowo, którym ktoś inny chciałby go zranić lub rozgniewać. Przed rozpoczęciem swojego szkolenia w wiedzy tajemnej zostałby nim zraniony lub rozgniewany. Ponieważ jednak wkroczył na ścieżkę poznania, jest w stanie odjąć temu słowu jego ostrze raniące lub budzące gniew, zanim jeszcze znalazło ono drogę w głąb jego duszy. Lub inny przykład. Jakiś człowiek łatwo się niecierpliwi, kiedy musi czekać. Wstępuje on na ścieżkę ucznia wiedzy tajemnej. W swoich chwilach spokoju przenika się do tego stopnia uczuciem bezcelowości jakiejkolwiek niecierpliwości, że odtąd uczucie to występuje w nim natychmiast przy każdym przeżywanym zniecierpliwieniu. Mające pojawić się zniecierpliwienie znika, zaś czas, który dawniej straciłby na wyobrażenia podsunięte przez zniecierpliwienie, wypełni być może jakąś pożyteczną obserwacją którą można poczynić podczas oczekiwania.

A teraz należy zdać sobie sprawę z całej wagi tego wszystkiego. Trzeba zastanowić się nad tym, że ten "człowiek wyższy" znajduje się w człowieku w ciągłym rozwoju. Jego prawidłowy rozwój możliwy jest jedynie poprzez opisany spokój i pewność. Jeśli człowiek nie panuje nad życiem zewnętrznym, lecz pozwala mu panować nad sobą, to fale zewnętrznego życia ciskają go na wszystkie strony. Człowiek taki jest jak roślina, która ma się rozwijać w skalnej szczelinie. Marnieje tak długo, dopóki nie dostarczymy jej przestrzeni. Człowiekowi wewnętrznemu żadne siły zewnętrzne nie mogą stworzyć przestrzeni. Może mu ją dać jedynie spokój wewnętrzny, który stworzy dla swojej duszy. Warunki zewnętrzne mogą zmienić tylko jego stosunki życiowe; wzbudzić w nim człowieka duchowego nie mogą one nigdy w żaden sposób. Uczeń wiedzy tajemnej musi sam w sobie zrodzić człowieka wyższego.

Ten "człowiek wyższy" stanie się wówczas "wewnętrznym panem", który pewną dłonią poprowadzi sprawy zewnętrznego człowieka. Dopóki człowiek zewnętrzny sprawuje nad nim władzę i kierownictwo, ten "wewnętrzny" jest jego niewolnikiem, dlatego też nie może rozwinąć swoich sił. Jeśli to, czy się gniewam czy nie, zależy od czegoś innego, a nie ode mnie, to nie jestem panem siebie - lub mówiąc jeszcze lepiej - nie odnalazłem jeszcze "władcy w sobie". Muszę rozwinąć w sobie zdolność dopuszczania do siebie wrażeń świata zewnętrznego w sposób określany tylko przeze mnie samego; dopiero wtedy mogę stać się uczniem wiedzy tajemnej. I tylko wtedy, gdy uczeń wiedzy tajemnej szuka w sobie tej siły szczerze i poważnie, może dojść do celu. Nie o to chodzi, jak daleko ktoś dojdzie w pewnym określonym czasie, lecz jedynie o to, by rzetelnie i wytrwale szukał. Byli już tacy, co całe lata wysilali się nie zauważając w sobie widocznych postępów; jednak wielu spośród tych, którzy się nie zniechęcili, lecz pozostali niezachwiani, osiągało naraz zupełnie niespodziewanie to "wewnętrzne zwycięstwo".

To pewne, że w niejednej sytuacji życiowej trzeba wielkiej siły, by stworzyć w sobie chwile ciszy wewnętrznej. Lecz im większa jest ta niezbędna siła, tym donioślejszym jest to, co zostaje osiągnięte. W szkoleniu się w wiedzy tajemnej wszystko zależy od tego, by energicznie, z wewnętrzną prawdą i z bezwzględną wobec siebie szczerością móc stanąć przed sobą wraz ze wszystkimi swoimi czynami i działalnościąjak wobec kogoś całkowicie obcego.

Jednak tylko jedna strona wewnętrznej pracy ucznia wtajemniczenia została scharakteryzowana przez to zrodzenie w sobie własnego wyższego człowieka. Musi się do tego dołączyć jeszcze coś innego. Nawet jeśli człowiek stanie wobec siebie samego jak obcy, to jednak rozpatruje on wyłącznie siebie samego; spogląda na te przeżycia i okoliczności, z którymi zrósł się poprzez swoją odrębną sytuację życiową. Musi on wyjść poza to. Musi się wznieść ku temu, co jest czysto ludzkie, co nie ma już nic wspólnego z jego szczególną sytuacją. Powinien przejść do zastanowienia się nad takimi sprawami, które obchodziłyby go w jakiś sposób jako człowieka również i wtedy, gdyby żył w zupełnie innych warunkach i znajdował się w innej sytuacji. Dzięki temu ożywa w nim coś, co wyrasta ponad jego osobowość. Pozwala mu to sięgnąć wzrokiem w wyższe światy niż te, z którymi styka się w dniu powszednim. I wraz z tym zaczyna człowiek odczuwać, zaczyna przeżywać, że przynależy do tych wyższych światów. Są to światy, o których jego zmysły, jego codzienne zajęcia nie mogą mu nic powiedzieć. Tak więc dopiero teraz przenosi on centralny punkt swojej istoty w głąb siebie. Wsłuchuje się w głosy w swoim wnętrzu, które przemawiają do niego w chwilach wyciszenia; pielęgnuje w głębi swojej istoty obcowanie ze światem duchowym. Oderwał się on od dnia powszedniego. Umilkł dla niego zgiełk tego dnia. Zapanowała wokół niego cisza. Odsuwa od siebie wszystko, co przypomina mu o wrażeniach pochodzących z zewnątrz. Całą jego duszę wypełnia spokojne rozmyślanie we wnętrzu, rozmowa ze światem czysto duchowym. Takie ciche rozmyślania powinny stać się dla ucznia wiedzy tajemnej jego naturalną potrzebą życiową. Z początku jest on całkowicie pogrążony w świecie myśli. Musi rozwinąć w sobie żywe uczucie dla takiej cichej czynności myślowej. Musi nauczyć się kochać to, co zsyła mu w tych chwilach duch. Wkrótce też przestanie odczuwać ten świat myśli jako mniej rzeczywisty niż otaczające go przedmioty dnia powszedniego. Zaczyna obchodzić się ze swoimi myślami jak z przedmiotami w przestrzeni. A wtedy zbliża się do niego również chwila, gdy to, co mu się objawi w cichej, wewnętrznej pracy myślowej, zacznie odczuwać jako coś o wiele wyższego, bardziej rzeczywistego niż przedmioty w przestrzeni. Przeżywa, że w tym świecie myślowym wypowiada się życie. Nabiera przekonania, że w myślach nie żyją same tylko cienie, lecz przemawiają przez nie do niego ukryte jestestwa. Z ciszy zaczyna do niego coś przemawiać. Przedtem odbierał dźwięki tylko za pomocą uszu; teraz rozbrzmiewają mu dźwięki w duszy. Otworzyła się dla niego wewnętrzna mowa, wewnętrzne słowo. Gdy uczeń wiedzy tajemnej po raz pierwszy przeżywa ten moment, czuje się w najwyższym stopniu uszczęśliwiony. Na cały jego świat zewnętrzny rozlewa się wewnętrzne światło. Zaczyna się dla niego drugie życie. Rozprzestrzenia się w nim prąd boskiego, uszczęśliwiającego świata.

Gnoza, wiedza duchowa nazywa takie życie duszy w myślach, rozrastające się coraz bardziej na życie w duchu, medytacją. Taka medytacja jest środkiem do osiągnięcia wyższego poznania. Jednak w takich chwilach uczeń wiedzy tajemnej nie powinien pławić się w uczuciach. Nie powinien mieć w swojej duszy jakichś nieokreślonych odczuć. Przeszkadzałoby mu to tylko w dojściu do prawdziwego poznania duchowego. Jego myśli powinny kształtować się jasno, ostro i pewnie. Podporę znajdzie w tym, że nie będzie się trzymał ślepo wyłaniających się w nim myśli. Powinien on wtedy przepoić się wzniosłymi myślami, które w takich chwilach myśleli ludzie, którzy dalej zaszli, ludzie już ogarnięci duchem. Powinien on wziąć za punkt wyjścia pisma, które same zrodziły się z takiego objawienia w medytacji. Uczeń wiedzy tajemnej znajdzie takie pisma w literaturze gnostycznej, mistycznej, w literaturze wiedzy duchowej doby obecnej. Stamtąd nasuną mu się materiały do jego medytacji. Ci, którzy szukali ducha, złożyli sami w tych pismach myśli boskiej wiedzy. Duch przez swoich wysłańców objawiał je światu.

Dzięki tego rodzaju medytacji zachodzi w uczniu wiedzy tajemnej całkowite przeobrażenie. Zaczyna on wytwarzać sobie zupełnie nowe wyobrażenia o rzeczywistości. Wszystkie rzeczy nabierają teraz dla niego nowej wartości. Należy ustawicznie powtarzać, że przemiana ta nie powoduje wyobcowania ucznia wiedzy tajemnej ze świata. W żadnym wypadku nie zostanie on odsunięty z kręgu swoich powszednich obowiązków. Uczy się on bowiem pojmować, że najdrobniejsza czynność, którą ma do wykonania, najbłahsze przeżycie, które mu się nadarza, stoi w związku z wielkimi kosmicznymi jestestwami oraz światowymi wydarzeniami. Dopiero, gdy
ten związek wyjaśni mu się przez takie chwile rozmyślań, wtedy przystąpi z nowymi, pełniejszymi siłami do kręgu swoich codziennych działań. Wie teraz bowiem, że to, co wypracowuje i wycierpi, wypracowuje i znosi w imię wielkich związków duchowych świata. Z jego medytacji wypływa siła do życia, a nie opieszałość wobec niego.

Uczeń wiedzy tajemnej idzie pewnym krokiem przez życie. Cokolwiek by mu ono przyniosło, pozwala mu kroczyć z podniesioną głową. Przedtem nie wiedział, dlaczego pracuje i po co cierpi, teraz to wie. Trzeba wiedzieć, że takie czynności medytacyjne lepiej prowadzą do celu, kiedy są wykonywane przy korzystaniu ze wskazówek doświadczonych ludzi. Takich, którzy z własnego doświadczenia wiedzą jak najlepiej wszystko to wykonywać. Niech więc uczeń zasięga rady, pouczeń takich ludzi. Naprawdę, nie traci się przez to swojej wolności. To, co mogłoby być zaledwie niepewnym posuwaniem się po omacku, przy takim naprowadzeniu umożliwia pracę zdążającą niezawodnie do celu. Kto się troszczy o to, by znaleźć kogoś posiadającego wiedzę i doświadczenie w tym kierunku, nie będzie nigdy kołatał nadaremnie. Niech tylko uświadomi sobie, że nie szuka niczego innego, jak rady przyjaciela, a nie przemocy kogoś, kto pragnie nad nim panować. Zawsze będzie mógł przekonać się, że ci, co naprawdę posiadają wiedzę, są najskromniejszymi ludźmi i nic nie jest im bardziej obce niż to, co ludzie nazywają żądzą władzy.

Kto dzięki takiej medytacji wzniesie się ku temu, co łączy człowieka z Duchem, ten zaczyna ożywiać w sobie to, co jest w nim wieczne, co nie jest ograniczone narodzinami i śmiercią. W istnienie tego, co wieczne, wątpić mogą tylko ci, którzy sami tego nie przeżywali. Tak więc medytacja jest drogą prowadzącą człowieka również do poznania, do oglądania jądra swojej wiecznej i niezniszczalnej istoty. I tylko przez nią człowiek może dojść do takiego widzenia swojej wiecznej istoty. O tym wiecznym jądrze, o jego ponownych wcieleniach mówi gnoza, mówi wiedza duchowa. Często zadaje się pytanie, czemu człowiek niczego nie wie o swoich przeżyciach poza narodzinami i śmiercią? Lecz nie w ten sposób należy stawiać pytanie, a raczej, jak dojść do takiej wiedzy? Droga otwiera się w prawidłowej medytacji. Dzięki niej odżywa wspomnienie przeżyć leżących poza granicami narodzin i śmierci. Każdy może dopracować się tej wiedzy; w każdym tkwią zdolności do poznania, do widzenia tego, o czym naucza prawdziwa mistyka, wiedza duchowa, antropozofia i gnoza. Powinien tylko obrać właściwe ku temu środki. Dźwięki i barwy może spostrzegać tylko taka istota, która posiada oczy i uszy. Ale również i oko nie może niczego zobaczyć, gdy brak światła, które czyni przedmioty widzialnymi. W wiedzy tajemnej podane są sposoby rozwinięcia duchowych oczu i uszu oraz rozniecenia światła duchowego. Metody prowadzące do wyszkolenia duchowego można ująć w trzy stopnie:

1. Przygotowanie. Rozwija duchowe zmysły.
2. Oświecenie. Roznieca światło duchowe.
3. Wtajemniczenie. Otwiera obcowanie z wyższymi jestestwami Ducha.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
adm




Dołączył: 12 Mar 2012
Posty: 1034
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 19:59, 17 Maj 2012    Temat postu:

STOPNIE WTAJEMNICZENIA



Podane poniżej wiadomości stanowią człony szkolenia duchowego, których nazwy i istota wyjaśnią się każdemu, kto będzie je stosował w sposób właściwy. Odnoszą się one do trzech stopni, przez które szkoła życia duchowego prowadzi do pewnego poziomu wtajemniczenia. Jednak znajdzie się tu tylko tyle wyjaśnień, ile wolno podać do wiadomości publicznej. Są to wskazania zaczerpnięte z jeszcze o wiele bardziej intymnej i głębokiej nauki. W samym szkoleniu tajemnym zachowany jest pewien dokładnie określony przebieg nauki. Niektóre zalecenia służą do tego, aby duszę człowieka doprowadzić do świadomego obcowania ze światem duchowym. Zalecenia te mają się do podawanych dalej treści mniej więcej tak, jak nauki podawane komuś w jakiejś wyższej szkole o surowych regułach do pouczeń udzielanych mu okolicznościowo w szkole przygotowawczej. Jednakże poważne i wytrwałe wypełnianie tego, o czym znajdzie się tu pewne wiadomości, może prowadzić do rzeczywistego tajemnego szkolenia. Jednak niecierpliwe próby, podejmowane bez powagi i wytrwałości, nie mogą do niczego doprowadzić. Studium wtajemniczenia może dać wyniki jedynie wtedy, gdy najpierw człowiek zatrzymuje się na tym, co było właśnie powiedziane i na tej podstawie postępuje dalej.

Istnieją trzy stopnie, podawane przez przekazy, o których była tu mowa: 1. Przygotowanie, 2. Oświecenie, 3. Wtajemniczenie. Nie jest warunkiem koniecznym, by następowały one w tej kolejności, ażeby pierwszy z nich miał być w całości przepracowany, zanim przystąpi się do drugiego, ten zaś, zanim przyjdzie kolej na trzeci. W stosunku do pewnych spraw można dostąpić oświecenia, a nawet częściowego wtajemniczenia, podczas gdy pod innymi względami znajdować się można jeszcze na stopniu przygotowania. Jednak zanim w ogóle będzie mogło rozpocząć się oświecenie, trzeba spędzić pewien czas na przygotowaniu. I trzeba być przynajmniej pod pewnym względem oświeconym, aby można było zacząć wtajemniczenie. Jednak w opisie te trzy stopnie muszą dla uproszczenia następować kolejno po sobie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
adm




Dołączył: 12 Mar 2012
Posty: 1034
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 20:02, 17 Maj 2012    Temat postu:

1. Przygotowanie



Przygotowanie polega na określonym pielęgnowaniu życia swoich myśli oraz uczuć. Ciało ducha i ciało duszy zostaną obdarzone dzięki tej pielęgnacji wyższymi narządami zmysłów i czynów, podobnie jak siły przyrody z nieokreślonej żywej materii wyposażyły nasze ciało fizyczne w organy.

Początek musi stanowić skierowanie uwagi duszy na pewne procesy w otaczającym nas świecie. Procesami tymi są z jednej strony rosnące, krzewiące się i rozkwitające życie, a z drugiej - wszystkie zjawiska związane z przekwitaniem, więdnięciem, obumieraniem. Wszędzie, gdzie tylko człowiek skieruje swój wzrok, obecne są równocześnie takie procesy. I wszędzie też - zależnie od swojej natury - wywołują one w człowieku myśli i uczucia. Jednak w zwykłych warunkach człowiek nie oddaje się takim myślom i uczuciom w wystarczającym stopniu. Zbyt szybko spieszy się od jednego wrażenia do innego. Chodzi o to, aby całkowicie świadomie zwracał intensywną uwagę na te fakty. Tam, gdzie spostrzega kwitnienie oraz bujne krzewienie się zupełnie określonego rodzaju, musi usunąć ze swojej duszy wszystkie inne treści i przez krótki czas oddać się całkowicie tylko temu jednemu wrażeniu. Przekona się wkrótce, że uczucie, które w innym przypadku jedynie przemknęło przez duszę, wzbiera i przyjmuje silną, energiczną formę. Następnie trzeba pozwolić, by forma tego uczucia spokojnie trwała dalej. Trzeba przy tym zachować w swoim wnętrzu zupełną ciszę. Trzeba się odciąć od pozostałego świata zewnętrznego i podążać wyłącznie za tym, co dusza będzie mówiła na przejaw rozkwitania i rośnięcia.

Nie należy tylko przy tym sądzić, że zajdzie się daleko, przytępiając swoje zmysły na zjawiska świata. Najpierw należy przyjrzeć się rzeczom tak żywo, tak dokładnie, jak tylko to możliwe, a dopiero wtedy oddać się ożywającemu w duszy uczuciu, rodzącej się myśli. Chodzi o to, by na jedno i drugie skierować swoją uwagę w pełnej wewnętrznej równowadze. Kto znajdzie w sobie niezbędny ku temu spokój i odda się temu, co ożyje w duszy, po upływie odpowiedniego czasu przeżyje, jak z głębi duszy wznosi się w nim nowy rodzaj uczuć i myśli, których przedtem nie znał. Im częściej będzie w ten sposób kierował swoją uwagę na to, co rośnie, rozkwita i bujnie się krzewi, po czym na przemian na to, co więdnie, obumiera, tym żywsze będą te uczucia. Z tak powstających uczuć oraz myśli tworzą się tak samo organy jasnowidzenia, jak dzięki siłom przyrody z substancji organicznej tworzą się oczy oraz uszy ciała fizycznego. Z powstawaniem i rośnięciem wiąże się pewien określony rodzaj uczuć; inny rodzaj określonych uczuć wiąże się z więdnięciem i obumieraniem. Jednak tylko wtedy, gdy istnieje dążenie do pielęgnowania w sobie tych uczuć w opisany sposób. Można opisać w przybliżeniu, jakie są te uczucia. Pełne wyobrażenia może sam sobie o nich wyrobić każdy, kto dozna takich wewnętrznych przeżyć. Kto często kierował swoją uwagę na procesy powstawania, wzrostu, rozkwitania, odczuje coś zbliżonego do uczucia doznawanego przy wschodzie słońca. Zaś z procesów więdnięcia, obumierania zrodzi się w nim przeżycie dające się w podobny sposób porównać z powolnym wznoszeniem się księżyca na widnokręgu. Obydwa te uczucia stanowią dwie siły, które przy należytym ich pielęgnowaniu, przy coraz żywszym ich rozbudowywaniu, prowadzą do najdonioślejszych duchowych oddziaływań. Kto wciąż na nowo w sposób zaplanowany, z mocnym postanowieniem oddaje się tym uczuciom, przed tym otwiera się nowy świat. Zaczyna przed nim świtać świat dusz, tzw. plan astralny. Rośniecie i przemijanie nie są już dla niego zjawiskami, które wywierają na nim tak nieokreślone wrażenia jak przedtem. Układają się one raczej w duchowe linie i kształty, o których nie miał przedtem pojęcia. A te linie i kształty dla różnych zjawisk posiadają również różną postać. Kwitnący kwiat wyczarowuje przed jego duszą zupełnie określoną linię, tak samo jak zwierzę znajdujące się w okresie wzrostu lub drzewo ogarnięte obumieraniem. Powoli roztacza się przed nim świat dusz (plan astralny). W tych liniach i kształtach nie ma nic dowolnego. Dwaj uczniowie wiedzy tajemnej, którzy znajdują się na odpowiednim stopniu rozwoju, przy tym samym zjawisku będą stale widzieli te same linie i kształty. Tak jak dwoje ludzi posiadających prawidłowy wzrok widzi stół okrągły jako okrągły, a nie jeden z nich jako okrągły, a drugi jako czworokątny, tak samo pewne jest to, że przy oglądaniu rozkwitłego kwiatu przed dwoma duszami pojawia się ten sam duchowy kształt. Podobnie jak w zwykłej nauce przyrodniczej opisuje się kształty roślin i zwierząt, tak też znawca wiedzy tajemnej opisuje lub rysuje duchowe kształty procesów wzrostu i zamierania zgodnie z ich rodzajem i gatunkiem.

Gdy uczeń znajduje się już na tyle daleko, że może widzieć takie duchowe kształty zjawisk, które ukazują się w sposób fizyczny również jego oczom zewnętrznym, znajduje się już niedaleko od stopnia, na którym będzie mógł widzieć rzeczy, nie posiadające żadnego bytu fizycznego, które muszą zatem pozostawać całkowicie ukryte (tajemne) dla tego, kto nie otrzymał żadnego wprowadzenia w naukę tajemną.

Należy podkreślić, że badacz wiedzy tajemnej nie powinien gubić się w dociekaniach, co taka czy inna rzecz oznacza. Przez tego rodzaju pracę rozumu sprowadza siebie tylko z prawidłowej drogi. Powinien patrzeć na świat zewnętrzny trzeźwym, zdrowym zmysłem i bystrym darem obserwacji, a następnie pozwolić przemawiać do siebie swoim uczuciom. Powinien pozwolić mówić samym rzeczom, co one oznaczają a nie chcieć dochodzić tego przy pomocy spekulacji rozumowej.

Następną rzeczą o którą będzie chodziło, jest to, co wiedza duchowa nazywa orientowaniem się w światach wyższych. Dochodzi się do tego poprzez całkowite przeniknięcie się świadomością że myśli i uczucia są realnymi faktami, podobnie jak stoły i krzesła w fizycznym świecie zmysłów. W świecie duszy i świecie myśli uczucia i myśli wzajemnie na siebie oddziałują, podobnie jak rzeczy zmysłowe w świecie fizycznym. Dopóki ktoś nie przeniknie się tą świadomością nie uwierzy, że żywiona przez niego niewłaściwa myśl może działać na inne myśli ożywiające przestrzeń myślową równie niszcząco, jak wystrzelona na oślep kula karabinowa na trafione przez siebie przedmioty fizyczne. Człowiek taki nie pozwoliłby sobie może nigdy na popełnienie jakiegoś czynu fizycznie widzialnego, który uważałby za bezsensowny. Nie lęka się jednak żywienia w sobie opacznych myśli i uczuć, gdyż wydają mu się one nieszkodliwe dla reszty świata. Jednak w wiedzy tajemnej tylko wtedy można dążyć naprzód, gdy zważa się na swoje myśli i uczucia tak samo, jak na swoje kroki w świecie fizycznym. Kiedy ktoś widzi ścianę, nie próbuje przebijać się przez nią; kieruje swoje kroki na bok. Liczy się zatem z prawami świata fizycznego. Otóż prawa takie istnieją również dla świata uczuć oraz myśli. Tylko nie mogą narzucać się człowiekowi od zewnątrz. Same muszą wypłynąć z życia jego własnej duszy. Dochodzi się do tego nie pozwalając sobie nigdy na żywienie opacznych uczuć i myśli. Należy zabronić sobie w tym czasie wszelkiego dowolnego pławienia się w rozproszonych w różnych kierunkach myślach, wszelkiej gry wyobraźni, każdego przypadkowego przepływu oraz odpływu uczuć. Człowiek nie stanie się przez to zubożały uczuciowo. Spostrzeże bowiem wkrótce, że gdy w podany sposób uporządkuje swoje życie wewnętrzne, wtedy dopiero zdobywa bogactwo uczuć, prawdziwie twórczą wyobraźnię. W miejsce małostkowego pławienia się w uczuciach oraz igrania myślowymi skojarzeniami, występują uczucia posiadające znaczenie i owocne myśli. Takie myśli i uczucia prowadzą człowieka do orientowania się w świecie duchowym. Wchodzi on we właściwe stosunki z rzeczami świata duchowego. Zaczyna na niego działać pewien określony wpływ. Podobnie jak odnajduje - jako fizyczny człowiek - swoją drogę pomiędzy przedmiotami fizycznymi, tak teraz jego ścieżka prowadzi go pomiędzy rośnięciem, a obumieraniem, które poznał na opisanej wyżej drodze. Podąża wtedy za wszystkim, co rośnie i rozwija się, a z drugiej strony również za tym, co więdnie i zamiera - tak, jak to jest potrzebne dla rozwoju jego oraz świata.

Dalsze starania uczeń wiedzy tajemnej powinien poświęcić światu dźwięków. Należy odróżnić tu dźwięk wydany przez tzw. przedmioty martwe (upadający przedmiot, dzwonek lub instrument muzyczny) od dźwięku wydawanego przez istotę żywą (zwierzę lub człowieka). Słysząc dzwonek, odbiera się spostrzeżenie dźwięku, z którym wiąże się przyjemne uczucie; słysząc głos wydany przez zwierzę, oprócz pewnego uczucia związanego z dźwiękiem, odczuwa się jeszcze przejaw pewnego wewnętrznego przeżycia zwierzęcia, jego radość lub ból. Uczeń wiedzy tajemnej powinien przystąpić w swojej pracy do tego ostatniego rodzaju dźwięków. Całą swoją uwagę powinien zwrócić na to, że odgłos ten zwiastuje mu coś, co leży poza jego własną duszą. Powinien zagłębić się w to obce przeżycie. Powinien głęboko złączyć się swoim uczuciem z bólem czy radością które zwiastuje mu ten dźwięk. Powinien przejść ponad tym, czym jest dla niego ten odgłos, niezależnie od tego, czy jest dla niego przyjemny, czy niemiły, czy sprawia mu zadowolenie, czy przykrość; jego duszę powinno wypełniać jedynie to, co dzieje się w istocie wydającej ten odgłos. Kto takie ćwiczenie przeprowadza planowo i z rozwagą przyswaja sobie przez to zdolność zespalania się, stapiania się niejako z istotą, która wydaje z siebie ten dźwięk. Dla człowieka muzykalnego takie pielęgnowanie życia uczuciowego będzie łatwiejsze niż dla kogoś, kto nie jest muzykalny. Jednak nie należy uważać, że sama muzykalność zastąpi te starania. Będąc uczniem wiedzy tajemnej trzeba się nauczyć odczuwać w podobny sposób całą przyrodę. W życie myślowe i uczuciowe wstępuje przez to zarodek nowego uzdolnienia. Cała przyroda zaczyna poprzez swoje odgłosy podszeptywać człowiekowi swoje tajemnice. Wszystko, co wcześniej było niezrozumiałym odgłosem, staje się dzięki temu pełną znaczenia mową przyrody. Tam, gdzie przedtem przy odgłosach przedmiotów zwanych martwymi uczeń słyszał tylko sam dźwięk, teraz słyszy nową mowę duszy. Jeżeli dalej pielęgnuje w ten sposób swoje uczucia, poczuje wkrótce, że może słyszeć rzeczy, o których przedtem nie miał pojęcia. Zaczyna słyszeć duszą.

Dla osiągnięcia dostępnego w tej dziedzinie szczytu powinno dojść jednak coś jeszcze innego. W wykształceniu ucznia wiedzy tajemnej szczególnie ważną rzecz stanowi sposób, w jaki przysłuchuje się, gdy mówią inni ludzie. Powinien wyrobić w sobie przyzwyczajenie, aby czynić to tak, by jego własna, wewnętrzna treść całkowicie zamilkła. Gdy ktokolwiek wypowiada swój pogląd, a ktoś inny mu się przysłuchuje, w duszy tego ostatniego powstaje zazwyczaj zgoda lub sprzeciw. I wielu ludzi czuje się pchanym również do tego, aby natychmiast dawać wyraz swojej zgodzie, a zwłaszcza poglądowi zaprzeczającemu. Uczeń wiedzy tajemnej powinien uciszyć w sobie wszelkie tego rodzaju potwierdzenia i sprzeciwy. Nie chodzi o to, aby nagle tak zmienił swój sposób bycia, by ciągle dążyć do gruntownego, wewnętrznego milczenia. Początkowo będzie musiał podejmować to w poszczególnych sytuacjach, które będzie sobie z rozmysłem wybierał. Następnie stopniowo i powoli - jakby samo przez się - ten nowy sposób słuchania stanie się niepostrzeżenie jego przyzwyczajeniem. W badaniach duchowych ćwiczy się to w sposób planowy. Uczniowie czują się zobowiązani w formie ćwiczenia, aby w określonym czasie przysłuchiwać się skrajnie przeciwstawnym sobie myślom i doprowadzać przy tym do całkowitego zamilknięcia wszelkiej zgody, a zwłaszcza wszelkich sądów zaprzeczających. Chodzi o to, aby milczały przy tym nie tylko wszelkiego rodzaju osądy rozumowe, lecz również wszelkie uczucia niezadowolenia, odrzucenia, bądź aprobaty. W szczególności uczeń musi stale siebie obserwować, czy takie uczucia nie kryją się w nim jeśli już nie na powierzchni, to jednak w najbardziej ukrytych głębinach jego duszy. Musi przysłuchiwać się np. wypowiedziom ludzi stojących pod jakimiś względami znacznie niżej od siebie i tłumić przy tym w sobie wszelkie uczucie wyższości i zarozumiałości. Dla każdego jest rzeczą pożyteczną przysłuchiwać się w ten sposób dzieciom. Nawet najmądrzejszy człowiek może nieskończenie wiele nauczyć się od dzieci. W ten sposób dochodzi człowiek do tego, że słucha słów innych ludzi z całkowitym wyzbyciem się samolubstwa, z całkowitym wyłączeniem swojej własnej osoby, swoich poglądów oraz sposobu odczuwania. Gdy ćwiczy się tak w przysłuchiwaniu się bez wszelkiej krytyki, również i wtedy, gdy wypowiadane są poglądy najbardziej sprzeczne z jego poglądami, kiedy rozgrywają się przy nim rzeczy jak najbardziej "opaczne", uczy się wtedy stopniowo zespalać całkowicie z jestestwem innego człowieka, jakby całkowicie wnikać w niego. Poprzez słowa wsłuchuje się wtedy w inną duszę. Dopiero dzięki wytrwałym tego rodzaju ćwiczeniom dźwięk stanie się dla niego prawdziwym środkiem do spostrzegania duszy i ducha. Jednak potrzebne jest do tego jak najsurowsze samowychowanie. Ale prowadzi to do wysokiego celu. Gdy ćwiczenia te są uprawiane łącznie z innymi, zwłaszcza z podanymi w związku z dźwiękami przyrody, rośnie wtedy w duszy nowy zmysł słuchu. Jest ona teraz w stanie odbierać ze świata duchowego wiadomości, które nie znajdują wyrazu w dźwiękach zewnętrznych, dostępnych spostrzeżeniom fizycznych uszu. Budzi się postrzeganie "wewnętrznego słowa". Stopniowo zaczynają się uczniowi objawiać prawdy ze świata duchowego. Słyszy on teraz przemawianie do siebie w sposób duchowy. Dzięki takiemu "wzbudzeniu" w sobie wewnętrznej mowy osiągnięte zostają wszystkie wyższe prawdy. Słowa, które usłyszał z ust prawdziwego badacza wiedzy duchowej zostały przez niego uzyskane w doświadczeniu na tej drodze. Nie należy jednakże rozumieć tego w ten sposób, że zajmowanie się pismami wiedzy duchowej, zanim samemu nie posiądzie się wzbudzonej w ten sposób "wewnętrznej mowy", jest zbędne. Przeciwnie: czytanie tego rodzaju pism, słuchanie nauk badaczy wiedzy tajemnej samo przez się jest również środkiem do własnego poznania. Każde zdanie wiedzy duchowej, które człowiek posłyszy, może skierować jego umysł w stronę, dokąd musi dojść, o ile dusza ma przeżyć dalszy rozwój. Do wszystkiego, co zostało tu powiedziane, musi dołączyć się sumienne studium wiedzy udzielanej światu przez badaczy wiedzy tajemnej. W każdym tajemnym szkoleniu takiemu studium towarzyszy przygotowanie. I gdyby ktoś chciał użyć wszelkich innych środków, nie dojdzie do żadnego celu, jeżeli nie przyswoi sobie nauk badaczy świata duchowego. Bowiem nauki te zostały zaczerpnięte z żywego "wewnętrznego słowa", z ?żywego przemawiania" i same posiadają duchowe życie. Nie są jedynie słowami. Są żywymi siłami. A gdy podążasz za słowami człowieka głoszącego wiedzę tajemną, gdy czytasz książki oparte na rzeczywistym poznaniu wewnętrznym, w twojej duszy działają s/Ty, które czynią cię jasnowidzącym, tak samo, jak siły przyrody utworzyły z żywej substancji twoje oczy i uszy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
adm




Dołączył: 12 Mar 2012
Posty: 1034
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 20:05, 17 Maj 2012    Temat postu:

2. Oświecenie



Punktem wyjścia do oświecenia są bardzo proste procesy. Również i tu chodzi o rozwijanie w sobie pewnych myśli i uczuć, które drzemią w każdym człowieku i muszą się obudzić. Mogą one doprowadzić do postrzegania wewnętrznych przejawów światła tylko u tego, kto podejmuje te proste zabiegi z cierpliwością, skrupulatnie i wytrwale. Pierwszy krok w tym kierunku zostaje dokonany przez obserwowanie w określony sposób różnych tworów przyrody, np. przezroczystego, pięknie ukształtowanego kamienia (kryształu), rośliny albo zwierzęcia. Najpierw należy starać się zwrócić całą swoją uwagę na porównanie kamienia ze zwierzęciem w następujący sposób. Myślom, które są tutaj podane, powinny towarzyszyć przy ich przeżywaniu żywe uczucia. I żadna inna myśl, żadne inne uczucie nie powinny się wmieszać ani przeszkadzać intymnemu, uważnemu przypatrywaniu się. Trzeba sobie powiedzieć: kamień posiada pewien kształt, zwierzę również posiada kształt. Kamień leży spokojnie na swoim miejscu, zwierzę zmienia miejsce. To popęd, żądza skłania zwierzę do zmiany miejsca. I popędom tym służy również postać zwierzęcia. Jego organy, jego narządy są wykształcone odpowiednio do tych popędów. Kształt kamienia nie został zbudowany na miarę żądz, lecz powstał dzięki siłom wolnym od żądz. Gdy człowiek zatopi się intensywnie w te myśli i obserwuje przy tym z napiętą uwagą kamień i zwierzę, ożyją wtedy w duszy dwa zupełnie różne rodzaje uczuć. Od kamienia spływa w duszę jeden rodzaj uczuć, od zwierzęcia inny. Początkowo prawdopodobnie się to nie uda, lecz powoli, przy prawdziwie cierpliwych ćwiczeniach, uczucia te zaczną się przejawiać. Trzeba tylko wciąż i wciąż ćwiczyć. Z początku uczucia te trwają tylko tak długo, jak długo trwa obserwacja, potem jednak działają również dalej. Stają się wtedy trwałym przeżyciem duszy. Wystarczy wtedy, aby człowiek się tylko zastanowił, a oba rodzaje uczuć wyłonią się zawsze, także bez przyglądania się zewnętrznemu przedmiotowi. Z tych uczuć oraz związanych z nimi myśli tworzą się organy jasnowidzenia. Gdy dołączy się do rozważań jeszcze i roślinę, można zauważyć, że wypływające od niej uczucia - zarówno ze względu na ich charakter jak też stopień intensywności - zajmują miejsce pośrednie między uczuciami płynącymi od kamienia i od zwierzęcia. Powstające w ten sposób organy są oczami ducha. Człowiek uczy się stopniowo widzieć przy ich pomocy jakby duszne i duchowe barwy. Dopóki przyswoił sobie jedynie to, co zostało opisane w "przygotowaniu", świat duchowy z jego liniami i postaciami pozostaje ciemny; dzięki oświeceniu rozjaśnia się. Również i tutaj trzeba zaznaczyć, że słowa "ciemny" i "rozjaśniony", podobnie jak i inne użyte wyrażenia, wyrażają zaledwie w przybliżeniu to, co zamierzano powiedzieć. Chcąc jednak posługiwać się mową potoczną, nie ma innego sposobu. Została ona stworzona tylko dla stosunków fizycznych. To, co wpływa do organu jasnowidzenia z kamienia, wiedza tajemna określa jako "błękitne", lub "czerwonobłękitne". To, co wyczuwa się w zwierzęciu określane jest jako "czerwone" lub "żółtoczerwone". Widziane tak ?barwy" są w istocie barwami "natury duchowej". Barwa wysyłana przez roślinę, to barwa "zielona", która przechodzi stopniowo w jasną eteryczną różowawą czerwień. Roślina jest bowiem taką istotą przyrody, która pod względem pewnych swoich właściwości zachowuje w światach wyższych podobieństwo do takiej postaci, jaką ma w świecie fizycznym. Natomiast z kamieniem i zwierzęciem tak nie jest. Jednak trzeba zdać sobie jasno sprawę z tego, że wymienione powyżej barwy oznaczają zaledwie główne odcienie królestwa kamieni, roślin i zwierząt. W rzeczywistości istnieją wszystkie możliwe odcienie pośrednie. Każdy kamień, każda roślina oraz każde zwierzę posiada swój własny określony odcień. Dochodzą do tego jestestwa światów wyższych, które nigdy nie wcielają się fizycznie, ze swoimi często cudownymi, a czasem odrażającymi barwami. Bogactwo barw w światach wyższych jest w istocie nieskończenie większe niż w świecie fizycznym.

Gdy człowiek zdobył już raz zdolność widzenia "oczami ducha",wcześniej czy później spotka się ze wspomnianymi jestestwami wyższych światów, stojącymi wyżej, a po części także niżej od człowieka, które nigdy nie schodzą do rzeczywistości fizycznej.

Gdy człowiek doszedł już tak daleko, jak to zostało tu opisane, stają przed nim otworem drogi wiodące do wielu rzeczy. Nikomu jednak nie można doradzać, aby szedł jeszcze dalej, bez skrupulatnego przestrzegania tego, co badacz duchowy mówi lub podaje w inny sposób. Również w stosunku do tego, co zostało już powiedziane, najlepiej podążać pod kierownictwem kogoś doświadczonego. Jeśli poza tym posiada człowiek w sobie siłę i wytrwałość w doprowadzeniu wyszkolenia tak daleko, jak to odpowiada elementarnym stopniom oświecenia, to z całą pewnością poszuka i znajdzie właściwe kierownictwo.

We wszelkich okolicznościach konieczne jest jednak zachowanie pewnej ostrożności, a kto nie chce jej zachować, najlepiej niech zaniecha wszelkich kroków ku wiedzy duchowej. Jest rzeczą niezbędną, by człowiek, który staje się uczniem wiedzy tajemnej, nie zatracił niczego ze swoich właściwości jako człowiek szlachetny, dobry i wrażliwy na wszystko, co jest realne fizycznie. Przeciwnie, w czasie swojego szkolenia powinien nieustannie wzmacniać swoją siłę moralną, swoją czystość wewnętrzną swój dar obserwacji. Aby przytoczyć jeden szczegół: w czasie elementarnych ćwiczeń oświecenia uczeń powinien starać się, by jego współczucie dla ludzkiego i zwierzęcego świata, jego wrażliwość na piękno przyrody, nieustannie wzrastały. Jeżeli nie będzie się o to troszczył, to uczucie to i ta wrażliwość będą pod wpływem tych ćwiczeń stale ulegać otępieniu. Serce stwardnieje, zmysł ulegnie przytępieniu. I musiałoby to doprowadzić do niebezpiecznych następstw.

O tym, w jaki sposób kształtuje się oświecenie, gdy w myśl powyższych ćwiczeń uczeń wznosi się poprzez kamień, roślinę i zwierzę do człowieka oraz jak po oświeceniu kontakt duszy ze światem prowadzi do wtajemniczenia, będzie mowa w następnych rozdziałach tak dalece, jak tylko to możliwe.

W obecnych czasach wielu ludzi poszukuje dróg ku wiedzy tajemnej. Czynią to w rozmaity sposób i próbują przy tym wielu niebezpiecznych, a nawet podejrzanych praktyk. Dlatego też ci, którzy uważają że znają prawdę o tych sprawach, powinni dać innym możność zapoznania się w pewnej mierze z tajemnym szkoleniem. Zostało tu powiedziane tylko tyle, na ile to możliwe. Część prawdy musi być znana, aby fałszywa wiedza nie wyrządzała wielkich szkód. Dzięki opisanym tutaj drogom nikt, kto niczego nie forsuje, nie poniesie żadnych szkód. Na jedno tylko należy uważać: nikt nie powinien zużywać na ćwiczenia więcej czasu i sił, niż rozporządza nimi ze względu na swoją sytuację życiową, ze względu na swoje obowiązki. Z powodu wejścia na ścieżkę tajemną nikt nie powinien zmieniać nagle czegokolwiek w swoich zewnętrznych stosunkach życiowych. Kto pragnie rzeczywistych wyników, musi posiadać cierpliwość: po kilku minutach powinien móc przerwać ćwiczenie i spokojnie przejść do swoich obowiązków w codziennej pracy. A także żadne myśli związane z ćwiczeniami nie powinny wtrącać się do prac codziennych. Kto nie nauczył się czegoś w najwyższym i najlepszym tego słowa znaczeniu, ten nie nadaje się na ucznia wiedzy tajemnej i nigdy nie dojdzie do wyników posiadających większą wartość.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
adm




Dołączył: 12 Mar 2012
Posty: 1034
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 20:08, 17 Maj 2012    Temat postu:

3. Kontrola myśli i uczuć



Kto w sposób opisany w poprzednim rozdziale poszukuje dróg wiodących do wiedzy duchowej, ten nie powinien zaniedbać wzmacniania się przez cały czas w pracy nad sobdjedną nieustannie działającą myślą. Powinien stale mieć na uwadze, że w pewnym czasie mógł poczynić już znaczne postępy, chociaż nie ukazują mu się one w sposób, jakiego oczekiwał. Kto się nad tym nie zastanawia, łatwo może się zniechęcić i w krótkim czasie zaniechać wszelkich prób. Siły i zdolności, które mają się w nim rozwinąć, są początkowo niezmiernie subtelne, a ich charakter jest zupełnie inny od tego, co sobie człowiek przedtem wyobrażał. Był bowiem przyzwyczajony do zajmowania się światem fizycznym. Świat duchowy i świat duszy nie był dostępny dla jego wzroku ani dla jego pojęć. Dlatego też nie można się wcale dziwić, że gdy teraz rozwijają się w nim siły ducha i duszy, nie zaraz je zauważa. Na tym polega możliwość pobłądzenia u kogoś, kto wstępuje na ścieżkę tajemną nie trzymając się zdobyczy zebranych przez doświadczonych badaczy. Badacz wiedzy tajemnej zna poczynione przez ucznia postępy" na długo przedtem, zanim on sam je sobie uświadomi. Wie, jak wykształcają się delikatne oczy duchowe, zanim uczeń czegokolwiek się o nich dowie. Większość nauk duchowego badacza polega właśnie na tym, by dać wyraz temu, co sprawia, że uczeń nie traci zaufania, cierpliwości ani wytrwania, zanim sam nie dojdzie do poznania swoich postępów. Nauczyciel wiedzy tajemnej nie może dać swojemu wychowankowi niczego, co nie leżałoby już w nim w sposób utajony. Może go tylko naprowadzić na rozwijanie drzemiących zdolności. Lecz wszystko, co mu ze swoich doświadczeń udzieli, stanowić będzie podporę dla kogoś pragnącego przedrzeć się z ciemności ku światłu.

Bardzo wielu porzuca ścieżkę prowadzącą do wiedzy tajemnej wkrótce po wstąpieniu na nią gdyż nie mogą zauważyć od razu swoich postępów. A nawet, gdy występują pierwsze dostrzegalne dla ucznia wyższe doświadczenia, uważa je on często za złudzenia, ponieważ wytworzył sobie zupełnie inne wyobrażenia o tym, co powinien przeżywać. Traci on odwagę, ponieważ te pierwsze doświadczenia uważa bądź za bezwartościowe, bądź też wydają mu się one tak znikome, że nie sądzi, by mogły doprowadzić go w jakimś dającym się przewidzieć czasie do wyników godnych uwagi. Jednak odwaga i zaufanie do siebie to dwa światła, którym nie wolno przygasnąć na drodze ku wiedzy tajemnej. Kto nie może wymóc na sobie, by podejmować cierpliwie wciąż na nowo ćwiczenie, które z pozoru wielokrotnie się nie udawało, ten nie może zajść daleko.

O wiele wcześniej niż wyraźne zauważenie postępów występuje niejasne uczucie, że jest się na właściwej drodze. I uczucie to należy żywić w sobie i pielęgnować, może ono bowiem stać się niezawodnym przewodnikiem. Przede wszystkim należy wykorzenić w sobie wiarę, jakoby do wyższego poznania miało się dochodzić jakimś osobliwym, tajemniczym sposobem. Należy zdać sobie jasno sprawę z tego, że za punkt wyjścia trzeba obierać te uczucia i myśli, wśród których człowiek stale żyje; ma im nadać tylko inny kierunek niż zazwyczaj. Niech każdy sobie najpierw powie: w moich własnych uczuciach ukryte są najwyższe tajemnice, tylko ich jeszcze dotychczas nie spostrzegałem. Wszystko polega ostatecznie na tym, że człowiek nosi ze sobą bezustannie ciało, duszę i ducha, a jednak w pełnym znaczeniu słowa świadomy jest jedynie swojego ciała, a nie swojej duszy i ducha. Natomiast uczeń wiedzy tajemnej staje się świadomy duszy i ducha, tak jak zwykły człowiek świadomy jest swojego ciała.

Dlatego też chodzi o nadanie uczuciom i myślom prawidłowego kierunku. Wówczas rozwijają się spostrzeżenia niedostrzegalne w zwykłym życiu. Zostanie tu podana jedna z dróg, jak należy to czynić. I znów jest to sprawa prosta, jak niemal wszystko, co było dotąd powiedziane. Jednakże przy wytrwałym jej podejmowaniu, o ile człowiek potrafi oddawać się jej w należnym intymnym nastroju, wywrze najsilniejsze działanie.

Kładzie się przed sobą małe ziarenko rośliny. Chodzi o to, by intensywnie tworzyć właściwe myśli dotyczące tej niepozornej rzeczy i rozwinąć dzięki nim pewne uczucia. Najpierw trzeba zdać sobie sprawę z tego, co się rzeczywiście ma przed oczami, co się widzi oczami. Opisuje się kształt, barwę i pozostałe właściwości nasionka. Następnie trzeba rozważyć, jak z tego nasienia, gdy się je zasadzi w ziemi, wyrośnie roślina o rozwiniętych, bogatych kształtach; należy sobie uprzytomnić tę roślinę; wytworzyć ją w swojej wyobraźni. A wtedy pomyśleć, że to, co teraz przedstawiam sobie w wyobraźni, wydobędą później z ziarna rzeczywiście siły ziemi i światła. Gdybym miał przed sobą sztucznie wytworzony przedmiot, który do złudzenia naśladowałby nasionko rośliny, tak że nie mógłbym przy pomocy swoich oczu odróżnić go od prawdziwego, to żadna siła ziemi i światła nie wyczarowałaby z niego rośliny. Kto uświadomi sobie w pełni tę myśl, kto głęboko ją przeżyje, będzie mógł wytworzyć sobie również dalszą myśl z towarzyszącym jej właściwym uczuciem. Powie sobie: w nasionku spoczywa już - jako siła całej rośliny - to, co z niej wyrośnie później. W jego sztucznym naśladownictwie nie ma tej siły. A jednak dla moich oczu oba są jednakowe. A zatem w prawdziwym ziarenku zawarte jest coś niewidzialnego, czego w sztucznym nie ma. Trzeba teraz swoje uczucia i myśli skierować na to niewidzialne. Trzeba wyobrazić sobie, że to, co jest niewidzialne, przekształci się potem w widzialną roślinę, którą będę miał przed sobą w jej kształcie i barwach. Trzeba się zatrzymać na tej myśli: to, co niewidzialne, stanie się widzialne. Gdybym nie mógł myśleć, nie mogłoby mi już teraz dać znać o sobie to, co stanie się widzialne dopiero później.

Należy tu szczególnie podkreślić, że to, co się myśli, powinno być też intensywnie odczuwane. Należy w spokoju, bez żadnych zakłócających innych myśli, przeżyć w sobie tą jedną Wyżej podaną myśl. I należy przy tym pozostawić sobie czas na to, by myśl ta oraz wiążące się z nią uczucie jakby wryły się w duszę. Kiedy ćwiczenie będzie się przeprowadzało w prawidłowy sposób, to po pewnym czasie - być może dopiero po wielu próbach - poczuje się w sobie pewną siłę. Ta siła wytworzy pewien nowy rodzaj widzenia. Ziarenko ukaże się jakby zawarte w małym świetlistym obłoczku. Odczuje się to w sposób duchowo-zmysłowy jako pewnego rodzaju płomyk. Środek tego płomyka odczuwa się tak, jak przy wrażeniu barwy fioletu; w odróżnieniu od brzegów, które odczuwa się w kolorze niebieskawym. Objawi się tutaj to, czego przedtem się nie widziało, co wytworzyła siła myśli oraz siła uczuć, które się w sobie ożywiło. Rzecz zmysłowo niewidzialna, roślina, która dopiero później ma się stać widzialna, objawia się nam w sposób duchowo widzialny.

Jest rzeczą zrozumiałą że niejednemu człowiekowi wyda się to wszystko złudzeniem. Wielu powie: "A po co mi takie widzenia, takie fantasmagorie?" I niejeden odpadnie, nie będzie kontynuował drogi szkolenia. Lecz właśnie o to chodzi, by w tych trudnych momentach ludzkiego rozwoju nie mieszać duchowej rzeczywistości z fantazją. A następnie o to, aby mieć odwagę dążyć naprzód i nie być małodusznym i bojaźliwym. Z drugiej jednak strony należy także podkreślić, że stale powinien być rozwijany zdrowy rozsądek, który odróżnia prawdę od złudzeń. Podczas wszystkich tych ćwiczeń człowiek nigdy nie powinien tracić pełnego świadomego panowania nad sobą. Z taką samą pewnością jak myśli on o rzeczach oraz procesach życia codziennego, powinien myśleć i tutaj. Źle by się stało, gdyby popadł w marzycielstwo. W każdej chwili powinien zachowywać zdrowy rozsądek, by nie rzec - trzeźwość umysłu. I popełniono by największy błąd, gdyby człowiek poprzez te ćwiczenia stracił swoją równowagę, gdyby powstrzymywało go to od tak zdrowego i jasnego sądu o sprawach codziennych, jak to miało miejsce przedtem. Dlatego też uczeń wiedzy tajemnej powinien nieustannie siebie badać, czy aby nie został wytrącony z równowagi, czy pozostał tym samym człowiekiem w obrębie stosunków, w których żyje. Mocny spokój w sobie, jasny zmysł dla wszystkiego poza sobą - oto co powinien zachować. Należy jednak surowo zważać na to, ażeby nie oddawać się każdemu dowolnemu marzeniu i nie pozwalać na wszelkie przeróżne ćwiczenia. Kierunki myślowe, które zostaną tu podane, są z dawien dawna wypróbowane i uprawiane w szkołach tajemnych. I tylko takie zostaną tu podane. Kto pragnąłby uprawiać ćwiczenia innego rodzaju, które sam tworzy, bądź takie, o których posłyszał albo też gdzieś przeczytał, musi zejść na manowce i szybko znajdzie się na ścieżce bezbrzeżnej fantastyki.

Dalsze ćwiczenie, które ma się dołączyć do poprzednio opisanych, jest następujące. Należy stanąć przed rośliną znajdującą się w stadium pełnego rozkwitu i przepoić się myślą, że nadejdzie czas, gdy roślina ta zamrze. Nie pozostanie nic z tego, co widzę teraz przed sobą. Jednak roślina wyda wtedy z siebie nasiona, które znów staną się nowymi roślinami. I jestem świadomy, że w tym co widzę, spoczywa coś utajonego, czego nie dostrzegam. Przepajam się całkowicie myślą że oto ta roślina z jej barwami w przyszłości nie będzie istniała. Jednakże wyobrażenie, że wydaje ona z siebie nasiona, poucza mnie, że nie zaginie ona w nicości. Nie mogę teraz zobaczyć oczami tego, co zachowuje ją przed zanikiem, podobnie jak przedtem nie mogłem zobaczyć tej rośliny w nasionku. Jest więc w niej coś takiego, czego nie widzę oczami. Jeśli pozwolę, by ta myśl żyła we mnie i powiążę z nią właściwe uczucie, wówczas - znów po odpowiednim czasie - rozwinie się w mojej duszy siła prowadząca do nowego widzenia. Z rośliny ponownie wyrośnie pewnego rodzaju duchowy, płomienny kształt. Oczywiście, będzie on odpowiednio większy niż opisany poprzednio. W środkowej części płomień może dać się odczuć jako zielonkawobłękitny, po brzegach zaś jako żółtawoczerwony.

Należy wyraźnie zaznaczyć, że tego, co zostało tu określone jako "barwy", nie widzi się tak, jak postrzegają barwy oczy fizyczne, lecz w postrzeganiu duchowym powstaje podobne odczucie, jak przy fizycznym odbieraniu wrażenia barwy. Odebranie duchowego wrażenia "błękitu" oznacza odebranie wrażenia lub odczucia podobnego do tego, jakiego doznaje się, gdy spojrzenie fizycznego oka spoczywa na barwie "błękitnej". Kto rzeczywiście pragnie się wznieść stopniowo do spostrzeżenia duchowego, powinien mieć to na uwadze. W przeciwnym razie będzie się spodziewał znaleźć w świecie duchowym jedynie powtórzenia przeżyć ze świata fizycznego, co doprowadziłoby go do najbardziej gorzkich pomyłek.

Kto doszedł do tego, że widzi duchowo podobne rzeczy, ten wiele już osiągnął. Odsłaniają mu się one bowiem nie tylko w swoim obecnym istnieniu, lecz również w powstawaniu oraz przemijamu. Zaczyna on wszędzie widzieć ducha, o którym oczy fizyczne niczego wiedzieć nie mogą. Tym samym poczynił pierwsze kroki, by powoli, dzięki własnemu wejrzeniu, przeniknąć tajemnicę narodzin i śmierci. Dla zewnętrznych zmysłów istota powstaje przy narodzinach; przemija przy śmierci. Dzieje się tak jednak tylko dlatego, że zmysły nie spostrzegają utajonego ducha tej istoty. Narodziny i śmierć są dla ducha tylko przeobrażeniem, jak rozwinięcie się kwiatu z pąka jest przemianą dokonującą się przed oczami zmysłowymi. Jeśli chce się to poznać we własnym oglądzie, trzeba najpierw rozwinąć w sobie w opisany sposób zmysł duchowy.

Aby odeprzeć od razu jeszcze jeden zarzut, który mogłyby postawić niektóre osoby, posiadające pewne doświadczenie w sferze duszy (psychiczne), należy powiedzieć, że nie da się zaprzeczyć, iż istnieją prostsze i krótsze drogi, a niektórzy ludzie na podstawie nadzmysłowego widzenia mogą poznać zjawiska narodzin i śmierci bez uprzedniego przerabiania tego wszystkiego, co zostało tu opisane. Są bowiem jednostki posiadające wybitne uzdolnienia psychiczne, którym wystarczy tylko nieznaczny bodziec do ich rozwinięcia. Są to jednak wyjątki. Natomiast podana tutaj droga jest najbardziej powszechna oraz bardziej pewna. Można zdobyć pewne wiadomości z chemii na jakiejś wyjątkowej drodze, pragnąc jednak zostać chemikiem, należy iść drogą powszechnie przyjętą oraz pewną.

Kto chciałby sądzić, że po to, by dojść wygodniej do celu, wystarczy sobie tylko wyobrazić omówione wyżej nasionko lub roślinę, że można je mieć przed sobą tylko w wyobraźni, popełniłby błąd brzemienny w skutki. Kto tak postępuje, może wprawdzie również dojść do celu, jednak nie z taką pewnością jak w sposób opisany. Widzenia, do których by się wtedy doszło, byłyby najczęściej jedynie omamami fantazji. Należałoby dopiero poczekać na przeobrażenie się ich w widzenia duchowe. Chodzi bowiem o to, by nie stwarzać sobie zupełnie dowolnie jakichś widzeń, lecz o to, by stwarzała je we mnie rzeczywistość. Prawda powinna wytrysnąć z głębi mojej własnej duszy; jednak czarodziejem, który ją pragnie wydobyć, ma być nie moja własna zwykła jaźń, lecz muszą nim być jestestwa, których prawdę duchową pragnę oglądać.

Gdy dzięki tego rodzaju ćwiczeniom człowiek znalazł już w sobie pierwsze zadatki duchowego widzenia, może się wznieść do rozważań nad samym człowiekiem. Najpierw powinny być obrane proste przejawy życia ludzkiego. Zanim się jednak do tego przystąpi, jest rzeczą nieodzowną pracować szczególnie poważnie nad czystością swojego charakteru moralnego. Trzeba oddalić od siebie wszelką myśl o tym, że osiągnięte w ten sposób poznanie zostanie użyte dla korzyści osobistych. Należy osiągnąć w sobie zgodę z samym sobą co do tego, że nigdy nie użyje się w złym celu władzy nad ludźmi, którą by się kiedyś ewentualnie osiągnęło. Dlatego każdy, kto poszukuje zgłębienia tajemnic natury ludzkiej we własnym widzeniu, powinien kierować się złotą regułą prawdziwej wiedzy tajemnej. A reguła ta brzmi: gdy usiłujesz postąpić jeden krok naprzód w poznaniu prawd tajemnych, poczyń jednocześnie trzy kroki naprzód w udoskonaleniu własnego charakteru ku dobru. Kto tę regułę zachowa, może przystąpić do ćwiczeń, z których jedno zostanie tu opisane.

Należy wyobrazić sobie człowieka, którego się kiedyś zaobserwowało w sytuacji, gdy pożądał jakiejś rzeczy. Trzeba zwrócić uwagę na jego pożądanie. Najlepiej uprzytomnić sobie chwilę, gdy pożądanie było najbardziej żywe i nie było jeszcze przesądzone, czy człowiek ten osiągnie swój przedmiot pożądania, czy nie. I teraz należy całkowicie oddać się wyobrażeniu tego, co się zauważyło we wspomnieniu. Trzeba wywołać w sobie jak największy spokój własnej duszy. Trzeba starać się być głuchym i ślepym na wszystko inne, co dzieje się wokół. I trzeba szczególnie uważać, by obudzone w ten sposób wyobrażenie wywołało w duszy pewne uczucie. Trzeba pozwolić wznieść się w nas temu uczuciu, tak jak wznosi się obłok na czystym przedtem horyzoncie. Jest rzeczą naturalną że obserwacja taka urywa się, jeżeli człowieka, na którego skierowało się uwagę, nie obserwowało się wystarczająco długo w opisanym stanie. Prawdopodobnie będą podejmowane setki daremnych prób. Nie należy jednak tracić cierpliwości. Po wielu usiłowaniach zostanie osiągnięte we własnej duszy przeżycie uczucia, które odpowiada stanowi psychicznemu osoby obserwowanej. A wtedy - również po upływie pewnego czasu - zauważy się, że pod wpływem tego uczucia wyrasta w duszy siła, która staje się duchowym widzeniem stanu duszy innych ludzi. W polu widzenia wystąpi obraz, który zostanie odczuty jako coś jaśniejącego. I ten duchowo jaśniejący obraz jest tak zwanym wcieleniem astralnym zaobserwowanego stanu psychicznego żądzy. I znów przeżycie tego obrazu może być określone jako podobne do płomienia. W środku będzie on jakby żółtoczerwony, po brzegach czerwonobłękitny lub fioletowy. Wiele zależy od tego, czy z takim widzeniem duchowym obchodzi się delikatnie. Najlepiej z początku nie mówić o tym nikomu oprócz swojego nauczyciela - o ile się go posiada. Jeśli bowiem usiłuje się w nieporadnych słowach opisywać podobne zjawisko, najczęściej oddaje się człowiek srogim złudzeniom. Używa się zwykłych słów, które nie są przecież przeznaczone do takich spraw i dlatego są zbyt toporne, zbyt ciężkie. W rezultacie dzięki własnemu usiłowaniu ubrania przeżycia w słowa, ulega się pokusie powiązania prawdziwych widzeń z przeróżnymi złudzeniami wyobraźni. Znów istnieje pewna doniosła zasada dla ucznia wiedzy tajemnej: naucz się milczeć o swoich duchowych widzeniach. Co więcej, zamilknij o nich nawet przed samym sobą. Nie usiłuj ubierać w słowa tego, co ujrzysz w duchu i nie dociekaj znaczenia tych oglądów swoim nieporadnym rozsądkiem. Oddawaj się swobodnie swojemu widzeniu duchowemu i nie zakłócaj go długimi rozmyśleniami na jego temat. Powinieneś zastanowić się bowiem nad tym, że twoje rozpamiętywania początkowo najzupełniej nie dorastają do twojego duchowego widzenia. Te rozważania zdobyłeś w swoim dotychczasowym życiu, ograniczonym wyłącznie do świata zmysłowo-fizycznego; to zaś, co w sobie obecnie zdobywasz, wykracza poza ten świat. Nie usiłuj zatem do rzeczy nowych, wyższych przykładać miary odpowiedniej dla rzeczy dawnych. Tylko ten, kto w obserwacji doświadczeń wewnętrznych zdobył już trwałe wyniki, może o nich mówić, by słowami pobudzać innych ludzi.

Opisane ćwiczenie trzeba jeszcze uzupełnić innym. W podobny sposób należy obserwować, jak jakiemuś człowiekowi przypadło w udziale zaspokojenie jakiegoś życzenia, spełnienie jakiegoś pragnienia. O ile zostaną przy tym zachowane te same reguły i zasady ostrożności, które dopiero zostały podane w poprzednim wypadku, także i tu dojdzie się do duchowego widzenia. Zauważy się pewien duchowy kształt płomienia, który ku środkowi jest odczuwany jako żółty, a na obrzeżu odczuwany jest jakby zielonkawy.

Przez podobne obserwacje może człowiek łatwo popaść w pewien błąd moralny. Może stać się nieczuły. Aby się tak nie stało, trzeba dążyć wszelkimi możliwymi do pomyślenia środkami. Podejmując tego rodzaju obserwacje, trzeba stać już na takiej wyżynie, gdzie człowiek będzie miał zupełną pewność, że myśli są rzeczami realnymi. Nie wolno już wtedy pozwalać sobie na myślenie o swoich bliźnich w taki sposób, by te myśli nie dały się pogodzić z najwyższym poszanowaniem godności oraz wolności ludzkiej. Ani przez chwilę nie może w nas zagościć myśl, że jakiś człowiek mógłby się stać dla nas wyłącznie przedmiotem obserwacji. Przy każdej tajemnej obserwacji natury ludzkiej powinno iść ręka w rękę samowychowanie w tym kierunku, by uszanować w sposób niczym nie ograniczony godność osobistą człowieka i uważać - także w myślach i uczuciach - za rzecz świętą i nietykalną to, co w tym człowieku żyje. Powinno przepełniać nas uczucie zbożnej czci dla wszystkiego, co ludzkie, nawet wtedy, gdy myślimy o tym tylko we wspomnieniu.

Dwa powyższe przykłady miały na razie tylko pokazać, w jaki sposób uczeń dochodzi do oświecenia odnośnie natury człowieka. Mogła być przez to wskazana przynajmniej droga, na którą należy wstąpić. Jeśli ktoś odnajdzie niezbędną wewnętrzną ciszę i spokój, jego dusza już przez to dozna wielkiej przemiany. Wkrótce posunie się to tak daleko, że wewnętrzne wzbogacenie, którego doznało jego jestestwo, da mu pewność oraz spokój również w jego zewnętrznym zachowaniu. To przeobrażenie zewnętrznego zachowania będzie się z kolei odbijało na jego duszy. Tak oto będzie sam sobie pomagał. Będzie znajdował środki i drogi, by w naturze ludzkiej odkrywać coraz więcej rzeczy, które są ukryte dla zmysłów zewnętrznych; a wtedy stanie się już dojrzały do wejrzenia w tajemne związki między naturą ludzką, a wszystkim, co istnieje jeszcze poza tym we wszechświecie. Na tej zaś drodze człowiek zbliża się coraz bardziej do chwili, gdy będzie mógł postawić pierwsze kroki we wtajemniczeniu. Zanim jednak będzie można je postawić, potrzebne jest jeszcze jedno. Coś, czego konieczność uczeń wiedzy tajemnej na razie może najmniej odczuwał. Jednak będzie to odczuwał później.

To mianowicie, co dążący do wtajemniczenia powinien wnieść, to wyrobiona pod pewnym względem odwaga i nieustraszoność. Uczeń wiedzy tajemnej powinien wyszukiwać wprost okoliczności, które mogą rozwinąć w nim obie te cechy. W szkoleniu tajemnym powinny one być systematycznie wyrabiane. Lecz samo życie także stanowi w tym kierunku dobrą szkołę wtajemniczenia; być może nawet najlepszą. Spokojnie patrzeć w twarz niebezpieczeństwu, stawić czoło wszelkim trudnościom - oto do czego uczeń wiedzy tajemnej powinien być zdolny. Np. wobec jakiegoś niebezpieczeństwa powinien natychmiast zebrać się w sobie i poczuć, że strach nic mu nie pomoże; nie wolno mu go wcale odczuwać; musi myśleć tylko o tym, co należy zrobić. I musi dojść tak daleko, by w okolicznościach, w których przedtem był lękliwy, uczucie "strachu" i "braku odwagi" nie miało doń nigdy dostępu, przynajmniej jeśli chodzi o samo właściwe wewnętrzne uczucie. Bowiem przez samowychowanie w tym kierunku rozwija człowiek w sobie określone siły, których potrzebuje, jeśli ma zostać wtajemniczonym w wyższe tajemnice. Podobnie jak dla posługiwania się swoimi fizycznymi zmysłami fizyczny człowiek potrzebuje siły nerwów, tak też człowiek psychiczny potrzebuje siły, która rozwija się jedynie w naturach mężnych i nieustraszonych. Kto bowiem przenika w wyższe tajemnice bytu, ogląda rzeczy, które dla zwykłego człowieka pozostają w ukryciu dzięki złudzeniom zmysłów. Jeśli bowiem zmysły fizyczne nie pozwalają nam oglądać wyższych prawd, są przez to właśnie dobroczyńcami człowieka. Dzięki nim ukrywają się przed nim rzeczy, które musiałyby napełnić go bezmiernym przerażeniem, których widoku nie przygotowany nie mógłby znieść. Do tego widoku uczeń wiedzy tajemnej musi dorosnąć. Traci on pewne oparcie w świecie zewnętrznym, które zawdzięczał tej właśnie okoliczności, że uwikłany był w złudzeniach. Rzecz ma się rzeczywiście i dosłownie tak, jak gdyby zwrócono komuś uwagę na niebezpieczeństwo, które od dawna nad nim wisiało, lecz o którym wcale nie wiedział. Przedtem nie odczuwał strachu, lecz teraz, gdy o nim wie, ogarnia go lęk, chociaż przez fakt jego wiedzy niebezpieczeństwo nie stało się dla niego większe.

Istnieją budujące i niszczące siły świata; losem jestestw zewnętrznych jest powstawanie i przemijanie. Człowiek posiadający wiedzę duchową powinien wejrzeć w bieg losu, w działanie tych sił. Zasłona rozpostarta w zwykłym życiu powinna opaść przed wzrokiem duchowym. Jednak człowiek sam związany jest z tymi siłami, z tym losem. Siły twórcze i niszczące znajdują się w jego własnej naturze. I tak jak przed wzrokiem jasnowidzącym stają bez osłon inne rzeczy, tak samo bez osłon ukazuje mu się jego własna dusza. Wobec takiego samopoznania uczniowi wiedzy tajemnej nie może zabraknąć sił. A nie zabraknie mu ich jedynie wtedy, gdy wniesie pewien ich nadmiar. Aby to się stało, musi nauczyć się zachowywać spokój wewnętrzny oraz pewność siebie w trudnych okolicznościach życia. Powinien wyrobić w sobie niezachwiane zaufanie do dobrych Mocy bytu. Musi być przygotowany na to, że niektóre z kierujących nim dotychczas pobudek nie będą go już dalej prowadziły. Będzie musiał zdać sobie sprawę, że dotychczas niejedno czynił czy myślał tylko dlatego, że był pogrążony w niewiedzy. Takie podstawy, które dotychczas posiadał, odpadną. Niejedno czynił z próżności; stanie się świadomy, jak niewypowiedzianie bezwartościowa dla wiedzącego jest jakakolwiek próżność. Niejedno czynił z żądzy posiadania; stanie się świadomy, jak bardzo niszcząca jest wszelka chciwość. Będzie musiał rozwinąć w sobie całkowicie nowe pobudki do działania i myślenia. I do tego właśnie potrzebna jest odwaga i nieustraszoność.

Przede wszystkim chodzi o to, by pielęgnować tę odwagę i nieustraszoność w najgłębszych pokładach samego życia myślowego. Uczeń wiedzy tajemnej powinien nauczyć się nie zniechęcać niepowodzeniem. Musi być w stanie myśleć: "Zapomnę, że ta rzecz znów mi się nie udała i będę próbował na nowo, jakby się nic nie stało". W taki to sposób, zmagając się, dochodzi do przekonania, że źródła, z których może czerpać, -śą w świecie niewyczerpane. Wciąż na nowo zdąża on ku Duchowi, który będzie go podnosił i podtrzymywał, ilekroć jego ziemska powłoka mogłaby się okazać bezsilna i słaba. Powinien być zdolny iść na spotkanie przyszłości i w tym dążeniu nie dać sobie przeszkodzić żadnym doświadczeniom z przeszłości. Gdy człowiek do pewnego stopnia posiadł już opisane wyżej właściwości, jest wtedy dojrzały do poznania prawdziwych imion rzeczy, które stanowią klucz do wyższego poznania. Wtajemniczanie polega bowiem na tym, że człowiek uczy się nazywać rzeczy świata tym imieniem, jakie noszą w duchu swoich boskich Twórców. W ich imionach zawarte są tajemnice rzeczy. Wtajemniczeni mówią inną mową niż niewtajemniczeni, ponieważ ci pierwsi nazywają jestestwa określeniami, przez które te rzeczy zostały stworzone. W następnym rozdziale będzie mowa o samym wtajemniczeniu (inicjacji) na tyle, na ile można o nim powiedzieć.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.machsom.fora.pl Strona Główna -> Antropozofia (Rudolf Steiner) Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin